Wysłała SMS-a, że „wszystko w porządku i rano wróci do domu”. Tragiczny finał poszukiwań

Katarzyna B. nie żyje Źródło: policja.gov.pl Zakończyły się poszukiwania 26-latki z Wojbórza. W sprawie zatrzymano byłego chłopaka Katarzyny B., który wskazał, gdzie ukrył zwłoki. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Nie przyznał się do winy i przedstawił „absurdalną” wersję zdarzeń. Funkcjonariusze policji zakończyli poszukiwania zaginionej mieszkanki Gminy Kłodzko. Katarzyna B. 17 lutego 2025 roku wyszła z domu i do niego nie powróciła, ani nie nawiązała kontaktu z rodziną. Kobieta ostatni raz była widziana w dniu zagięcia około godziny 23 w miejscowości Wolany. Mieszkanka Wojbórza miała pojechać swoim samochodem do byłego chłopaka w Polanicy-Zdroju, z którym miała udać się do Wrocławia, aby kupić nowe auto. Transakcja miała nie zostać zrealizowana, bo mężczyzna stwierdził, że pojazd nie jest w zbyt dobrym stanie. Miało dojść do kłótni, a chłopak zwrócił 26-latce pieniądze (30 tysięcy złotych). Następnie Katarzyna B. miała pojechać na spotkanie do Zieleńca, pozostawiając samochód przed warsztatem samochodowym, w którym pracuje jej były chłopak. Miała prosić, aby zrobił to mężczyzna, ale ten się nie zgodził i podjechał pod nią ktoś inny. Pojawiły się również informacje, że auto zostało znalezione na stacji benzynowej w miejscowości Wolany. 26-latka uspokajała matkę za pomocą SMS-a. „Mamuś wszystko w porządku, jutro będę rano w domu” – obiecywała. Kilka minut po tej wiadomości telefon był już jednak nieaktywny. Finał poszukiwań Katarzyny B. okazał się jednak tragiczny. Ciało mieszkanki Wojbórza znaleziono w rejonie Międzylesia – poinformowało RMF FM. Kobieta według nieoficjalnych ustaleń miała zostać zamordowana. Zatrzymano też byłego chłopaka Katarzyny B., a w jego samochodzie zabezpieczono ślady krwi. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. Sąd w Kłodzku jeszcze w poniedziałek ma podjąć decyzję w sprawie aresztu tymczasowego dla zatrzymanego. Podejrzany sam miał wskazać miejsce, w którym ukrył zwłoki. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Mariusz Pinder powiedział TVN24, że ciało znajdowało się w trudno dostępnym miejscu. Ofiara miała liczne obrażenia. Były to rany kłute zadane nożem. 38-latek nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. – Przedstawiona przez niego wersja zdarzeń jest absurdalna. Twierdzi, że kobieta sama zadała sobie takie obrażenia – podsumował prokurator.Zaginiona Katarzyna B. nie żyje
38-latek zatrzymany ws. zabójstwa byłej dziewczyny. Przedstawił „absurdalną” wersję zdarzeń