Atak Rosji na Ukrainę przy granicy z Polską. Poderwano polskie myśliwce

Z samego rana w wielkanocną niedzielę 31 marca Dowództwo Operacyjne RP przekazało niepokojące wieści. W komunikacie poinformowano, że obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Rosji, związana z uderzeniami rakietowymi wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy.

Wojna w Ukrainie. Poderwano polskie myśliwce

W związku z tym, w polskiej przestrzeni powietrznej operują dyżurne statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju. Dowództwo Operacyjny zapewniło, że wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione a DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację.

Rosja nie odpuszcza Ukrainie. Ataki na Lwów

Z doniesień Ukraińskiej Prawdy wynika, że alarm powietrzny wszczęto na terenie całej Ukrainy. Tuż po godzinie 4 nad ukraińskimi miastami pojawiły się rakiety manewrujące wystrzelony z bombowców Tu-95. Ukraina poinformowała, że siłom zbrojnym udało się zestrzelić co najmniej 8 rosyjskich dronów w rejonie Odessy.

Odłamki jednej bezzałogowej jednostki typu Shahed 131 spadły w okolicy miasta powodując pożar. Na razie nie ma doniesień o rannych i poszkodowanych. Lokalne władze podały, że celem Rosjan po raz kolejny była infrastruktura energetyczna regionu Odessy.

Z kolei serwis Ukraine Frontline przekazał w mediach społecznościowych, że polskie myśliwce zostały poderwane, ponieważ rosyjskie rakiety lecą w rejon Lwowa, który znajduje się niedaleko granicy polsko-ukraińskiej. Mer Lwowa Andrij Sadowy zaapelował do mieszkańców o ostrożność i udanie się do schronów oraz nieignorowanie zagrożenia.

Czytaj też:
Kulisy afery podczas rozmów polsko-ukraińskich. Kołodziejczak mówi o „tajnej notatce”Czytaj też:
Kolejne zmiany w bliskim otoczeniu Zełenskiego. Szykuje się rekonstrukcja rządu?