24 April, 2024

Zgotowali zwierzętom piekło. Wstrząsające kulisy działania polskiej fermy

Zgotowali zwierzętom piekło. Wstrząsające kulisy działania polskiej fermy

Zgotowali zwierzętom piekło. Wstrząsające kulisy działania polskiej fermy

Szokujące wyniki śledztwa na fermie futrzarskiej Źródło:Otwarte Klatki Rzucanie zwierzętami i uderzanie nimi o drewniane i metalowe elementy klatek. Tak wyglądała codzienność na jednej z ferm w lubuskim. Na jaw wyszły szokujące informacje.

Stowarzyszenie Otwarte Klatki przy współpracy z redakcją Gońca ujawniło wyniki śledztwa przeprowadzonego na fermie norek w Lubiszynie w województwie lubuskim. Ferma należy do holenderskiej rodziny Van Ansem – właścicieli jednych z największych ferm w Polsce. W toku śledztwa ustalono, że pracownicy dopuszczali się skandalicznych praktyk wobec zwierząt. ze strony pracowników, m.in. rzucanie zwierzętami i uderzanie nimi o drewniane i metalowe elementy klatek.

Wstrząsające kulisy działania polskiej fermy

Śledztwo zrealizował Mikhail – aktywista śledczy, który zatrudnił się pod przykrywką na fermie w Lubiszynie. Na zgromadzonych przez niego nagraniach widać pracowników brutalnie obchodzących się ze zwierzętami: norki są bite po głowach i tułowiu rękami, pięściami i pałkami, a także uderzane o metalowe i drewniane elementy klatek i przydeptywane. Pracownicy przenoszą je ponadto za ogony, czasami je wykręcając, a następnie z dużą siłą rzucają nimi do klatek lub wózka transportowego. Same klatki są często brudne i oblepione futrem, a wiele norek mocno krwawi.

– Brutalne traktowanie zwierząt na fermach futrzarskich nie jest jednostkową sytuacją, ale problemem systemowym, nierozerwalnie związanym z hodowlą i zabijaniem norek oraz lisów. Nie jest to pierwszy, a dopóki w Polsce nie ma zakazu hodowli zwierząt na futro, prawdopodobnie też nie ostatni raz, kiedy ujawnione zostają bardzo podobne, okrutne praktyki – tłumaczy Bogna Wiltowska, dyrektorka ds. śledztw w Otwartych Klatkach.

– Tym razem przemoc wobec zwierząt udokumentowaliśmy na fermie należącej do bardzo wpływowej rodziny Van Ansem, która chwali się rzekomym wysokim dobrostanem zwierząt. Potwierdzać mają to certyfikaty, takie jak WelFur, gwarantujące najwyższe standardy. Jak to wygląda w rzeczywistości, widzimy na licznych nagraniach z fermy – dodaje.

Van Ansemowie – kim jest rodzina, która trzęsie branżą futrzarską?

Van Ansemowie to holenderska rodzina zajmującą się hodowlą norek od lat 60. Pierwszą fermę w Polsce Jan Van Ansem otworzył już w 1991 r., później rodzina inwestowała także w fermy w Rumunii, USA i Łotwie. Fermy należące do Van Ansemów należą do jednych z największych w Polsce – przeciętnie na każdej z nich może być od kilkudziesięciu tys. do nawet kilkuset tys. norek. Ulokowane są przede wszystkim w województwie zachodniopomorskim i lubuskim, ale też w kujawsko-pomorskim i wielkopolskim.

Holendrzy mają ponadto w Goleniowie (woj. zachodniopomorskie) zakład obróbki skór z norek NORPOL, a także produkującą pasze spółkę FUTREX. Prezesem zarządu w obydwu spółkach jest Daniel Żurek, który w latach 2018-2023 był wiceprezesem Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych, a od 2023 zasiada w komisji rewizyjnej.

Daniel Żurek głośno sprzeciwia się zakazowi – w tym roku uczestniczył m.in. w posiedzeniu Parlamentarnego zespołu na rzecz wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro. Towarzyszył mu tam Szczepan Wójcik – hodowca, o którym głośno było przy okazji protestów rolników.

Stowarzyszenie Otwarte Klatki złożyło zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Wszystkie osoby, które chcą okazać poparcie dla wprowadzenia w Polsce zakazu hodowli zwierząt na futro mogą się podpisać pod petycją na stronie organizacji.

Podobne artykuły