“Covidowe” u lekarza. Gabinety zaskakują pacjentów nową opłatą
Wizyta lekarska w prywatnym gabinecie wiąże się od nowego roku z koniecznością zapłaty tzw. opłaty covidowej. Jej wysokość waha się od 10 nawet do 150 zł. Placówki, które opłaty nie wprowadziły, podniosły ceny wizyt.
Gabinety lekarskie ponoszą dużo wyższe koszty funkcjonowania niż to miało miejsce przed pandemią. Część dodatkowych wydatków już na początku pandemii przerzuciły na pacjentów
Najwyższe “covidowe” wprowadzili stomatolodzy, ale na nich też nałożono najostrzejsze restrykcje
W związku z pandemią znacznie wzrosły też ceny materiałów i np. rękawiczek
Opłata covidowa według uznania
Symboliczną, bo wynoszącą zaledwie 10 zł opłatę tzw. covidową, wprowadziło Centrum medyczne Nowa 5 w Gorzowie Wielkopolskim. Recepcjonistka wyjaśniła nam, że to częściowa rekompensata kosztów zabezpieczenia gabinetu przed wirusem. – Pieniądze te przeznaczamy na zakup maseczek, fartuchów, środków dezynfekujących – zaznaczyła.
Paragon z wyszczególnioną opłatą stał się pretekstem do dyskusji nad jej wprowadzeniem w mediach społecznościowych. Internauci od razu zgasili oburzenie autora posta, podsuwając przykłady dużo wyższych kwot. “Tylko 10 zł? Ja u ortodonty córki płaciłam 70 zł. Czyli wizyta 220 zł plus 70 zł covidowe” – ripostowała pani Edyta.
Podobnie pani Dominika, która zaznaczyła, że u swojego dentysty od początku pandemii zauważyła wzrost ceny. “Płacimy więcej o 50-140 zł. Zależy gdzie. Ciesz się, że tylko 10 zł” – napisała w komentarzu.
Droga dezynfekcja
Wśród przykładów zdecydowanie dominowały te, dotyczące właśnie gabinetów stomatologicznych. Gdzieniegdzie napisane jest wprost, że chodzi o opłatę covidową, w innych miejscach wpisane jest dezynfekcja – taki przykład podaje pani Halina, która wyjaśnia, że na paragonie widnieje cena za usługę + 100 zł za dezynfekcję.
“Czyli płacimy za covid, jak klimatyczne” – zdziwiła się jedna z internautek. Inna wyjaśniła: Lekarze muszą teraz kupić więcej odzieży ochronnej i gdzieś te wydatki trzeba zaksięgować. Jeśli jest rozchód, to musi być i przychód. Dlatego teraz pan płaci i pani płaci.
Oczywiście przymusu nie ma, można z usługi nie skorzystać – o czym przypomina Romi, podkreślając, że w Krakowie w jednej z poradni poinformowano, że “jeśli ktoś chce skorzystać z leczenia, musi zapłacić covidowe wynoszące 50 zł”. Jednak w przypadku bolącego zęba tak naprawdę nie mamy żadnego wyboru.
Gabinety pytane o podstawę prawną wprowadzanych opłat powołują się na ogólne przepisy z 2011 roku. Dokładnie na ustawę o działalności leczniczej – art. 24 ust. 1 pkt 12 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 roku, która mówi o “wysokości opłat za świadczenia zdrowotne, które mogą być, zgodnie z przepisami ustawy lub przepisami odrębnymi, udzielane za częściową albo całkowitą odpłatnością”.
To jest problem służby zdrowia
– Nie ma przepisów, które wprost wprowadzałyby tzw. opłatę covidową – przyznaje Rafał Hałubicki, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej. – Niestety z uwagi na pandemię koszty funkcjonowania gabinetów są wyższe i nie jest tylko problem prywatnych przychodni. Jest mnóstwo miejsc, gdzie lekarze kupują za własne pieniądze środki ochrony i dezynfekcji. Część z tych dodatkowych kosztów przerzucają na pacjentów. Rozumiem, że im się to nie podoba – płacą w końcu za wizytę i nie chcą ponosić jeszcze wydatków związanych z dezynfekcją – dodaje.
W ocenie Hałubickiego fakt, że najczęściej i z najwyższą opłatą covidową spotykamy się u stomatologa, wynika z wysokich restrykcji, jakie na nich nałożono. Lekarz musi bowiem nosić specjalny kombinezon, który zakrywa całe ciało i włosy. Kombinezon jest jednorazowy, co dodatkowo bardzo podnosi koszty.
Część z pacjentów rozumie sytuację i podkreśla, że właśnie w takich miejscach jak gabinety lekarskie ostrożność musi być zachowana. “Dezynfekcja była i musi być, czy jest pandemia, czy jej nie ma” – stwierdziła w komentarzu pani Beata. “Nie zapominajmy o takich chorobach jak HIV i żółtaczka, którymi można się zarazić u dentysty, w laboratorium itp. Takie gabinety muszą przeprowadzać dezynfekcję jeżeli chcą przyjmować pacjentów” – dodaje. Zaznaczyła jednak, że taki zagrożenie istniało zawsze, a dodatkowych opłat nie było.
Pandemia to kara?
Także pani Elżbieta nie do końca zgadza się z obciążaniem pacjentów covidowym. “Czy pacjent, który przychodzi na wizytę, jest winny epidemii? To jakaś kara? Ta opłata powinna być wliczona w koszt wizyty” – napisała.
Część placówek przewidziała protesty i aby nie budzić niepotrzebnych emocji po prostu podniosła od nowego roku ceny wizyt. – Tu nie tylko chodzi o dezynfekcję i dodatkowy reżim. W związku z pandemią podrożały np. trzykrotnie ceny jednorazowych rękawiczek – tłumaczy pielęgniarka w jednym z gabinetów stomatologicznych. – Zmieniły się także ceny materiałów, które średnio podrożały o około 30 proc. W związku z tym sama usługa również musi być wyższa. Skończył się też czas bezpłatnych wizyt – u nas na przykład okresowy przegląd zębów zawsze był bezpłatny, teraz za to również pacjent musi płacić – dodaje.
Źródło: businessinsider.com.pl