Winnicki: Żądamy uznania ambasadora Melnyka za persona non grata w Polsce
Żądamy uznania ambasadora Melnyka za persona non grata w Polsce – oświadczył poseł Konfederacji Robert Winnicki. Jego zdaniem, ukraiński dyplomata „wybiela zbrodniarzy”, dopuszcza się „rażących kłamstw historycznych” i godzi w pamięć o ofiarach ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
– Żądamy, żeby uznać pana ambasadora (Melnyka) za persona non grata w Polsce; niech sobie jeździ przez Słowację na Ukrainę – powiedział w piątek Winnicki podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Poseł uznał wypowiedź Melnyka dla niemieckiego dziennikarza za „bezpośredni atak na naszą pamięć narodową, na fakty historyczne, na państwo polskie jako takie”.
Stanowcza reakcja i ostracyzm
Winnicki przekonywał, że „skandaliczna postawa” Melnyka powinna spotkać się ze „stanowczą reakcją Polski” i „zdecydowanym ostracyzmem”.
– Ambasador (Melnyk), po pierwsze dopuścił się rażących kłamstw historycznych. Począwszy od kłamstw mniejszego kalibru, ale też świadczących o jego intencjach, takich jak określenie, że przed wojną w Polsce było 25 procent Ukraińców, co jest kłamstwem; statystyki pokazują, że było ich około 14 procent i to wynika ze spisu powszechnego – wskazał Winnicki.
Jak dodał, „po drugie pan ambasador dopuścił się kłamstw, które bezpośrednio godzą w pamięć o ofiarach ludobójstwa dokonanego przez banderowców, przez OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach ’40 ubiegłego wieku”.
Według prezesa Ruchu Narodowego, ambasador Melnik zawarł w swoich wypowiedziach „sugestię, że ludobójstwo dokonane przez ukraińskich szowinistów na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, to jest bezpośrednie pokłosie polityki, jaką prowadziła II RP wobec mniejszości ukraińskiej”.
– W tym kontekście ambasador właściwie zrównał II Rzeczpospolitą z III Rzeszą Niemiecką i z sowiecką Rosją, czyli z państwami, które dokonywały ludobójstw w skali masowej – podkreślił poseł Konfederacji.
Winnicki ocenił też, że Melnyk „wybielał postać Stepana Bandery, który – jak wiemy – razem z Romanem Szuchewyczem, dowódcą UPA, razem z całą Ukraińską Armią Powstańczą, są po prostu odpowiedzialni za zbrodnie ludobójstwa”.
– To są zbrodniarze, to są ludzie, których miejsce jest na śmietniku historii, a nie w panteonie bohaterów – powiedział. Podsumowując Winnicki oświadczył: „Żądamy stanowczej reakcji władz i żądamy, aby Ukraina wycofała się z tej błędnej, obłędnej polityki, ponieważ może ona też i jej przynosić wyłącznie hańbę na arenie międzynarodowej”.
Oświadczenie ukraińskiego MSZ
W czwartek ukraińskie MSZ stwierdziło w swoim oświadczeniu, że stosunki między Ukrainą a Polską są teraz w „szczytowym momencie”, a Ukraina dziękuje Polsce za bezprecedensowe wsparcie w walce z rosyjską agresją.
„Nic nas nie dzieli, bo zarówno w Kijowie, jak i w Warszawie jest pełne zrozumienie potrzeby zachowania jedności w obliczu naglących zagrożeń. Słowa ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka, wypowiedziane w rozmowie z niemieckim dziennikarzem, są jego osobistym zdaniem i nie odzwierciedlają stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy” – stwierdziło ukraińskie MSZ.
„Reakcja” polskiego MSZ
W czwartek wieczorem szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau przekazał, że rozmawiał z ministrem SZ Ukrainy Dmytrem Kułebą.
„Odbyłem rozmowę z moim przyjacielem MSZ Ukrainy Dmytro Kulebą w związku z fałszującymi historię wypowiedziami Amb. Ukrainy w Niemczech. Podziękowałem min. Kulebie za szybką publiczną interwencję w tej sprawie” – napisał Rau na Twitterze.
W rozmowie opublikowanej w środę na kanale YouTube niemiecki dziennikarz Tilo Jung rozmawiał z ambasadorem Ukrainy w Niemczech m.in. o jego stosunku do Stepana Bandery, przywódcy jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia, jest odpowiedzialna za prowadzone w latach 1943-1944 czystki etniczne na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
Na uwagę, że w latach 1943-44 Ukraińcy „dokonywali masakr na Polakach” Melnyk odpowiedział: „Tak, i podobne masakry dokonywane były przez Polaków na Ukraińcach, dziesiątki tysięcy. Trwała wojna”.
Ambasador Melnyk powiedział, że Stepan Bandera był „jednym z tych, którzy walczyli o wolność i niepodległość Ukrainy”, i że działał on „w trudnych okolicznościach, pomiędzy dwoma totalitarnymi systemami: sowieckim i nazistowskimi Niemcami”.
– Nie można go stawiać w jednym szeregu z takimi ludźmi jak Hitler. (…) Chciał wykorzystać niemieckich nazistów, by osiągnąć własny cel: niepodległość Ukrainy – powiedział Melnyk.
Dziennikarz przypomniał ambasadorowi Ukrainy antysemickie i antypolskie poglądy Bandery oraz zapytał Melnyka o masakry, dokonywane przez ludzi Bandery na Polakach i Żydach i że „w 1943-44 zabili oni 100 tys. polskich cywilów, to fakt historyczny”.
– Nie wiem nic o tym. Co to za źródło – pytał Melnyk.
Dopytywany „co ze stoma tysiącami polskich cywili, zamordowanych na zachodniej Ukrainie”, Melnyk odpowiedział, że tereny te po I wojnie światowej trafiły w ręce polskie, w wyniku czego Ukraińcy stanowili największą mniejszość narodową w państwie polskim.
– Jedna czwarta mieszkańców Polski to byli Ukraińcy. Byli uciskani. (…) Dlatego w tamtym czasie Polska stanowiła dla Ukrainy największego wroga, obok nazistowskich Niemiec i Sowietów – powiedział Melnyk.
Na uwagę, że „Ukraińcy dokonywali masakr na Polakach” Melnyk odpowiedział: „Tak, i podobne masakry dokonywane były przez Polaków na Ukraińcach, dziesiątki tysięcy. Trwała wojna”.
Na stwierdzenie dziennikarza, że nie rozumie „jak można za bohatera uważać kogoś odpowiedzialnego za masowe morderstwa na setkach tysięcy Polaków i Żydów” Melnyk powiedział, że „nie ma żadnych dowodów, że to ludzie Bandery zamordowali te setki tysięcy Żydów”.
– To rosyjska narracja, utrwalana w Polsce, Niemczech i Izraelu. Nie wiem, skąd pan ma swoje dane – dodał.
– Bandera nie był masowym zbrodniarzem wobec Polaków i Żydów. Tak mówię i mogę to powtórzyć. Nie zdystansuję się od tego. I tyle – powiedział ambasador.