Walczącym na Ukrainie Polakom może grozić więzienie. Sejm wciąż nie zajął się ustawą Senatu
W wojnie na Ukrainie walczy wielu polskich ochotników. Jednak zgodnie z prawem, powinni się oni wcześniej ubiegać od rządu o specjalną zgodę. Bez niej narażają się na karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Senat zaproponował ustawę, która miałaby to zmienić, ale projekt utknął w Sejmie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa Polacy mogą służyć w armiach innego kraju, ale wymagana jest do tego zgoda odpowiedniego ministerstwa. Do niedawna takie zgody wydawało MSWiA, a po 23 kwietnia, od czasu wejścia w życie ustawy o obronie ojczyzny, zgody wydaje MON.
Walczącym na Ukrainie Polakom może grozić więzienie
Za zaciągnięcie się do obcego wojska bez zgody grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Taka kara może tez grozić Polakom walczącym bez zgody w wojnie na Ukrainie.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, do MSWiA wpłynęło 29 wniosków, z czego wydano 14 decyzji pozytywnych i cztery negatywne. Z kolei MON na początku maja informował, że wpłynęło do niego 12 wniosków, z czego wydano jedną decyzję pozytywną.
To daje mniej niż dwadzieścia pozytywnych decyzji. A Polaków walczących na Ukrainie jest prawdopodobnie znacznie więcej.
– Ich liczba może wynosić kilkadziesiąt, żeby nie powiedzieć, że kilkaset – mówi „Rzeczpospolitej” Mirosław Czech, dziennikarz, były poseł i działacz ukraiński. Jak precyzuje, nie chodzi tylko o Polaków, którzy pojechali na wojnę, a też tych mieszkających na Ukrainie. – To m.in. Polacy, którzy mają ukraińskie żony, więc w praktyce bronią swoich domów. Są też przypadki Ukraińców z pochodzenia, mających obecnie tylko polskie obywatelstwo – wylicza.
Senat złożył projekt, PiS go nie chce
Projekt ustawy zmieniającej przepisy w ten sposób, żeby wyłączyć z nich walczących w wojnie na Ukrainie, złożył ponad miesiąc temu Senat, a prowadzi go senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. Służba w 2022 roku w Siłach Zbrojnych Ukrainy lub innych ukraińskich formacjach wojskowych ma zgodnie z nim zostać „przebaczona i puszczona w niepamięć”, czyli objętą abolicją.
Projekt cały czas nie dostał numeru druku w Sejmie. „Projekt jest obecnie na etapie opiniowania przez ekspertów Kancelarii Sejmu, m.in. pod kątem zgodności z prawem UE, oraz został skierowany do konsultacji do Rady Dialogu Społecznego” – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Centrum Informacyjne Sejmu.
Podobna opinia została już jednak wydana w Senacie. Senator Kwiatkowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” sugeruje, że PiS po prostu nie chce przyjąć takiego projektu i dlatego opóźnia tę sprawę. Sugerują to także słowa wiceministra obrony Wojciecha Skurkiewicza sprzed kilku tygodni, który ocenił projekt negatywnie, sugerując, że niekontrolowany wjazd ochotników do Ukrainy osłabiłby naszą obronność.
Kwiatkowski twierdzi, że takie rozumowanie jest absurdalne, bo ochotnicy walczący na Ukrainie nabywają doświadczenie, które może okazać się bezcenne w przypadku napaści na nasz kraj. Jego zdaniem ustawa jest potrzebna, bo w obecnym stanie prawnym nie ma żadnych gwarancji, że sprawy będą umarzane z uwagi na niską społeczną szkodliwość.
– Na stanowisko PiS prawdopodobnie składają się dwa elementy. Niechęć do przyjmowania propozycji opozycji, a głównie lobby części mundurowych, którzy chcą sami decydować, kto może wziąć broń do ręki – uważa Kwiatkowski.
Źródło: Wprost.pl