Tu magazynowano broń atomową. Miała trafić do wojsk “jednorazowego użytku” spod Poznania!
Taka jednostka w całym polskim wojsku była tylko jedna. Podpoznańskie Biedrusko było wówczas terenem zamkniętym. Wjazdu do miejscowości strzegły dwa posterunki kontrolne, a do przekroczenia szlabanów konieczne było specjalne zezwolenie od dowódcy garnizonu. Do 1993 roku w Biedrusku stacjonowała jednostka wojskowa 1549 – oficjalnie znana jako 36 Brygada Artylerii lub 3 Warszawska Brygada Artylerii. Jej prawdziwe przeznaczenie zdradzała jedynie nazwa niejawna, czyli 3 Frontowa Brygada Rakiet Operacyjno-Taktycznych.
Jednostka w razie wybuchu wojny oddawana była do dyspozycji dowódcy frontu. Wojska rakietowe wojsk lądowych stacjonowały jeszcze w trzech miejscach w Polsce: Bolesławcu, Choszcznie i Orzyszu. Ale tylko rakietowcy z Poznania mieli zostać wydzieleni do działania bezpośrednio na froncie – w razie wojny brygada miała niszczyć uderzeniami rakietowo-jądrowymi cele znajdujące w planowanym pasie natarcia frontu.
Głowice jądrowe, w które planowano uzbroić rakiety, przechowywane były w trzech rosyjskich składach specjalnych. Na zdjęciach wnętrze jednego z nich – podziemnego obiektu 3001 w Podborsku. W dwóch schronach znajdowało się osiem magazynów amunicji jądrowej – każdy mógł pomieścić do 20 głowic i bomb jądrowych. Rosjanie stacjonowali w obiekcie do września 1990 roku, później – do 2005 roku – schronem zarządzała Marynarka Wojenna.
Niestety, nie ulegało wątpliwości, że rakietowcy z Biedruska nie wróciliby z pola walki. Startów rakiet nie można było bowiem ukryć, a jednostki rakietowe były dla potencjalnego przeciwnika celami pierwszej kolejności rażenia, do zniszczenia za wszelką cenę. Wykonanie pierwszego uderzenia oznaczało koniec ich istnienia, stąd ich nazwa: wojska “jednorazowego użytku“.
Źródło: gloswielkopolski.pl