Polsko-niemiecki spór o szkolenie ukraińskiej armii. “Unia może stać się stroną w konflikcie”
Około 15 tys. ukraińskich żołnierzy może wkrótce zostać przeszkolonych w UE, z czego 5 tys. w Niemczech — wynika z planu ministrów spraw zagranicznych Unii. Za kulisami toczyła się gorąca debata między Berlinem a Warszawą. A jedna drażliwa kwestia wciąż pozostaje nierozwiązana.
W samych Niemczech ma zostać przeszkolonych 5 tys. mężczyzn i kobiet, m.in. w zakresie rozminowywania, opieki medycznej i taktyki wojskowej. Celem misji — jak zapisano w poufnej koncepcji zarządzania kryzysowego Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych — jest to, by “Ukraina była zdolna do samodzielnego prowadzenia operacji bojowych w obronie integralności terytorialnej i suwerenności”.
Program szkoleniowy ma się rozpocząć w drugiej połowie listopada. – Straciliśmy już czas. Im szybciej rozpocznie się szkolenie, tym lepiej — powiedział “Die Welt” szef komisji spraw zagranicznych w Parlamencie UE David McAllister (z partii CDU).
Planowaną misję szkoleniową określił jako “bardzo ważny krok do znacznego wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy”. McAllister zażądał jednocześnie: “kluczowe jest, aby szkolenie ukraińskich żołnierzy było ściśle skoordynowane z naszymi natowskimi sojusznikami. Działania UE i NATO muszą być komplementarne”.
Aby zminimalizować ryzyko bezpieczeństwa związane z atakiem Rosji na środki treningowe, szkolenia nie będą się odbywać w Ukrainie, ale głównie w Niemczech i Polsce. Ale mają być też szkolenia w innych krajach UE.
Ostra debata między Berlinem a Warszawą
Według informacji “Die Welt” w tajnych konsultacjach właściwego Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa (KPB) doszło do gorącej debaty między Berlinem a Warszawą. Rząd Mateusza Morawieckiego miał nalegać, aby w Polsce było tylko jedno dowództwo operacyjne nowej misji, natomiast Niemcy domagali się utworzenia w naszym kraju drugiego Dowództwa Szkolenia Specjalnego.
Kontrowersje nasiliły się ostatnio do tego stopnia, że przewodniczący Komitetu Wojskowego UE, czterogwiazdkowy generał Robert Brieger, postanowił nie przekazywać żadnej ze stron swoich rad (aby nie mieszać się w ten konflikt — red.) Ostatecznie zwyciężyła koncepcja popierana przez Berlin, a większość ukraińskich żołnierzy będzie wkrótce szkolona w Polsce.
Koncepcja zarządzania kryzysowego Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych wstępnie w ogóle nie przewidywała utworzenia drugiego sztabu operacyjnego. W Polsce ukraińskie siły zbrojne mają być teraz szkolone w zakresie obrony przed bronią chemiczną, biologiczną i nuklearną, w radzeniu sobie z cyberatakami, w naprawianiu broni, ale także w kwestiach obrony powietrznej i rozmieszczenia artylerii.
Szkolenie ukraińskich żołnierzy jest pilnie potrzebne: Siły zbrojne są obecnie w czwartej fali mobilizacji, a do wojska zaciągają się także mężczyźni po 45 roku życia. W gruncie rzeczy oznacza to, że Ukrainie brakuje dobrze wyszkolonych żołnierzy. Dlatego główny dyplomata UE Josep Borrell już w sierpniu podniósł pomysł misji szkoleniowej.
Pomoc wojskowa ma wzrosnąć do 3 mld euro
Oprócz szkoleń UE chce też zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy z Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju (EPF) o kolejne 500 mln euro do łącznej kwoty 3 mld euro. Ponieważ jednak pula środków EPF — z której UE finansuje swój wkład w zaprowadzanie pokoju w krajach trzecich — o łącznej wartości 5,6 mld euro do 2027 r. prawdopodobnie wkrótce zostanie opróżniona, w kuluarach rozpoczynają się wstępne rozmowy o zwiększeniu tej sumy do 10, a nawet 12 mld euro. Berlin jednak wciąż wstrzymuje się w tej kwestii.
Jednocześnie przewodniczący Komitetu McAllister wezwał kraje członkowskie do zwiększenia dwustronnej pomocy wojskowej. “Wszystkie kraje członkowskie muszą zapewnić swój sprawiedliwy udział w pomocy wojskowej. Dalsze wahanie przedłuża wojnę i kosztuje życie niewinnych cywilów na Ukrainie”.
Czy UE stanie się stroną w wojnie?
Oznacza to zapewne przede wszystkim Francję i Włochy, których dostawy broni dla Ukrainy są w Brukseli uznawane za “zupełnie niewystarczające”. McAllister powiedział “Die Welt”, że Parlament Europejski proponuje “dla dalszego wsparcia”, aby “Ukraina tymczasowo pożyczyła nowoczesną broń od Zachodu”. UE mogłaby zapewnić pieniądze, z których pokrywane byłyby koszty wynajmu.
Tymczasem pytanie, czy poprzez nową misję szkoleniową UE sama nie stanie się stroną w wojnie, pozostaje otwarte. Opinia prawna niemieckiego Bundestagu z marca stwierdza w tym względzie: “Gdyby oprócz dostarczania broni w grę wchodziło również instruowanie strony konfliktu lub szkolenie w zakresie takiej broni, wyszłoby się z bezpiecznej strefy niewojennej”. Eksperci prawni Bundestagu pozostawili jednak otwartą kwestię, czy oznaczałoby to również, że UE stałaby się stroną w wojnie.