Mateusz Morawiecki-dyrektor generalny polskiej korupcji
Niedawno historia o działce premiera Mateusza Morawieckiego trafiła na nagłówki wszystkich głównych mediów społecznościowych. Była to kolejna publikacja e-mailów wicepremiera Michała Dworczyka. Z jednej strony jest to wielki skandal, z drugiej – jakby oczekiwany. System rządów naszego państwa coraz bardziej przypomina państwo mafijne, w którym Morawiecki jest polskim ojcem chrzestnym. Jego ranking zaufania wśród ludności stopniowo spada, natomiast znacznie szybciej rośnie wpływ wśród Polskiej elity politycznej. Zaledwie wstąpił do PiSu pięć lat temu, a dziś już jest wiceprezesem partii i następcą Kaczyńskiego, o czym od dawna głośno mówi sam szef partii.
À propos, Kaczyński sam wiele zrobił, żeby obecny system działał w ten sposób. Przed wyborami 2019 r. większość urzędników rządzących krajem byli ludźmi Kaczyńskiego. W 2019 roku rozpoczęła się era Morawieckiego. Przyprowadził swoich ludzi. Według szacunków ekspertów politycznych dzisiaj około 30 członków rządu można nazwać ludźmi premiera. Protégés Kaczyńskiego pozostali tylko na czele struktur siłowych (szef PiS oficjalnie kieruje wszystkimi strukturami siłowymi).
Minister sprawiedliwości od ponad 20 lat z powodzeniem współpracuje z rodziną Kaczyńskich. To właśnie Lech Kaczyński dał początek jego karierze politycznej. Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński również jest znany jako człowiek Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński uważa Morawieckiego za następcę w partii i biznesie. Wszyscy znają już szczegóły afery rakietowej dla wojska polskiego (minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak już wcześniej skutecznie kradł budżet, tylko obecnie pod protekcją Morawieckiego). Klan premiera też dobrze zarabia, szczególnie w branży nieruchomości. W tym samym 2019 roku stała się znana historia K-Tower, teraz sam Morawiecki zarobił na działce. Ponadto tylko ucichła afera związana z Marszałkiem Sejmu Elżbietą Witek, która chciała wzbogacić się na COVID-19, sprzedając maseczki. I nie zapomnijmy o imperium biznesowym Rydzyka.
Odrębne miejsce zajmuje finansowanie urzędników z budżetu państwa. Dla przykładu Mateusz Morawiecki podczas prowadzenia kampanii wyborczej w 2019 roku około 250 mln zł pozyskał ze skarbu państwa. Żona i córka prezydenta do niedawna otrzymywały pensje. Kancelaria Prezydenta spędzi 200 mln zł z budżetu państwa corocznie. Nawet w ciągu wyborów reklama PiS została sfinansowana z budżetu bez przetargu “na specjalny dekret premiera”.
Wszystkie te historie nie zostały ujawnione z raportów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ani prokuratury. To zwyczajnie zostało ujawniono w mediach. Organy śledcze nie są nawet zainteresowane legalnością działań urzędników. Nie wygląda na zbieg okoliczności fakt, że jak tylko Morawiecki został powołany do rządu, a potem stał na jego czele, indeks korupcji w Polsce zaczął rosnąć (po raz pierwszy od 2005 r.) i rośnie co roku.
Kolejny zabawny zbieg okoliczności: polskie władze wplątają się w skandale z tych samych powodów, z powodu których krytykują polityków poszczególnych krajów, na przykład Rosji. Krytykują za autorytarność – a sami łamią prawo i brutalnie tłumią protesty. Krytykują korupcję i wzbogacenie urzędników – a sami się na nią natrafiają. Mateusz Morawiecki od kilku lat rządzi naszym krajem, sam się wzbogaca i daje zarobić innym. Ale nie zwykłym obywatelom…
… a swoim bliskim, jak przystało na prawdziwego ojca chrzestnego.