01 March, 2022

Gen. Pacek: Sytuacja jest bardzo trudna. Rosjanie pokazują kły

Gen. Pacek: Sytuacja jest bardzo trudna. Rosjanie pokazują kły

– Rosjanie się zmieniają, rotują. Widać, że idą cały czas konwoje przez Ukrainę. Teraz mają dostać jeszcze wsparcie Białorusinów (…). Rozmawiam codziennie z moimi kolegami z armii ukraińskiej. Oni się spodziewają, że nadchodzi trudny moment – mówi Onetowi gen. prof. Bogusław Pacek, były doradca NATO ds. reformy systemu edukacji armii ukraińskiej, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Kamil Dziubka: Jak pan ocenia obecne położenie Ukraińców?

Gen. prof. Bogusław Pacek: Sytuacja jest bardzo trudna i mówię to pierwszy raz od początku tej agresji. Regularne oddziały ukraińskie mogą mieć problem z utrzymaniem obecnego stanu bez jakiegoś większego wsparcia. Na pewno obrońcy zaczynają już czuć zmęczenie.

Niewątpliwie mają wielką wolę walki, ale są również zależni od dostaw amunicji i środków pola walki. Nie mam wiedzy, jaką drogą i w jakiej ilości są one im dostarczane. Słyszałem dzisiaj w rozmowach telefonicznych z Ukraińcami obawę o następne dni.

Jednak na razie Rosjanie nie osiągnęli większych sukcesów.

Tak, ale czas robi swoje. Mija kolejny dzień, kiedy Ukraińcy walczą, używając całych sił i zmęczenie w takim przypadku jest czymś naturalnym.

Patrząc okiem laika, to Rosjanie powinni być zmęczeni, bo jednak nie walczą u siebie.

To prawda, jednak niekoniecznie tak musi być. Oni się zmieniają, rotują. Widać, że idą cały czas konwoje przez Ukrainę. Teraz mają dostać jeszcze wsparcie Białorusinów. Ukraińcy też dostają świeże siły, ale one pochodzą od zmobilizowanych cywili.

Mobilizacja trwa od kilku dni, ale ten proces wymaga czasu. Poza tym pamiętajmy, że to są żołnierze rezerwy, których przydatność nie jest taka sama. Potrzebują parę dni na wdrożenie. Rozmawiam codziennie z moimi kolegami z armii ukraińskiej. Oni się spodziewają, że nadchodzi trudny moment. Bardzo liczą na wsparcie państw Zachodu.

“Kijów jest celem podstawowym”

 

Jeszcze kilka tygodni temu w różnych analizach można było przeczytać, że Rosjanie są zdolni zająć Kijów w trzy dni. To się nie wydarzyło. Mam wrażenie, że ostatnią dekadę żyliśmy trochę mitem potężnej armii rosyjskiej, która z marszu zgniata przeciwnika.

Rosjanie popełnili kardynalne błędy w trakcie planowania całej operacji. Przede wszystkim nie docenili potencjału sił zbrojnych Ukrainy i ukraińskiej samoobrony. Rzucili stosunkowo małe siły do działań na terytorium dużego kraju, jak widać też niezbyt dobrze radzące sobie w tej operacji, patrząc z wojskowego punktu widzenia.

Wydawało im się, że wejdą w Ukrainę jak w masło, tymczasem zaraz za granicą napotykali na opór. Pamiętajmy jednak, że armia rosyjska wciąż posiada potencjał nieporównywalny do tego, czym dysponuje ukraińskie wojsko i od wczoraj zaczyna pokazywać kły.

W początkowej fazie Rosjanie nie prowadzili wojny na wyniszczenie i jednak starali się ograniczać straty wśród cywili. Raczej omijali duże miasta. To się zmieniło, o czym świadczą uderzenia w cywilne obiekty w Kijowie, a przede wszystkim w Charkowie.

Wczoraj Rosjanie użyli pocisków Grad.

To są wyrzutnie rakietowe typu BM-21, czyli dawne Katiusze. U nas są to Langusty. Te stare wyrzutnie nie są najgroźniejszą rosyjską bronią dla celów wojskowych, zwłaszcza jednostek opancerzonych, ale jest to broń niezwykle śmiercionośna dla ludności cywilnej.

Wojskowi mówią, że z Gradów strzela się “na hektar”.

I to dosłownie. Te pociski przy strzelaniu jednocześnie kilkoma wyrzutniami pokrywają ogniem hektary powierzchni. Każdy, kto się wówczas znajduje na tym obszarze, ginie.

Pana zdaniem Rosjanie będą chcieli szturmować Kijów czy próbować zamknąć pierścień okrążenia wokół ukraińskiej stolicy?

Logika wojskowa podpowiada, że wchodzenie do miasta i próba zdobywania go metr po metrze to nonsens. To się wiąże z olbrzymimi stratami po obu stronach, ale zawsze w terenie zurbanizowanym przewagę ma ten, który się broni. To wynika przede wszystkim z naturalnej znajomości terenu. Łatwiej się schować w gęstej sieci zabudowań i uderzać zza węgła.

To jaka jest w tej chwili taktyka Rosjan?

Oni się imają różnych sposobów. Na początku próbowali przeprowadzić błyskawiczny desant na lotnisku Hostomel pod Kijowem. Liczyli zapewne na możliwość przeniknięcia do miasta w pierwszych kilkudziesięciu godzinach wojny i zajęcia budynków administracji państwowej, likwidację przedstawicieli władzy, co mogło doprowadzić do sparaliżowania kierownictwa państwa ukraińskiego.

To się nie udało, mimo iż kilka razy chcieli zdobyć to lotnisko. Potem próbowali klasycznego okrążenia i przy okazji odcięcia Kijowa od wody, gazu i prądu. To też się wciąż nie udało. Wprawdzie od północy i północnego zachodu armia rosyjska powoli się zbliża, ale wschód i południe wciąż są pod kontrolą armii ukraińskiej.

Do miasta przeniknęli z pewnością członkowie oddziałów specjalnych, których zadaniem jest sianie paniki. Nie ma jednej taktyki. Kijów jest celem podstawowym, nie ma co do tego wątpliwości, bo chodzi o zmianę władzy i zastąpienie swoimi ludźmi.

Podobne artykuły