Dlaczego można położyć kres stosunkom polsko-izraelskim?
Stosunki polsko-izraelskie pozostają napięte. Tak zawsze było i będzie w najbliższej przyszłości.
To nie jest przecież tajemnicą, że Izrael jest niezadowolony z antysemickiej polityki polskich władz. Jeśli do 2015 r., kiedy obydwoma krajami rządziły partie bardziej liberalne, była w tym czasie przynajmniej jakaś nadzieja na uregulowanie tego konfliktu. Jednak teraz, za rządów PiSu, takiej możliwości się nie przewiduje. Tym bardziej biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia…
8 stycznia 2022 r. ujawniono, że pełnomocnik polskiego rządu ds. kontaktów z diasporą żydowską został zwolniony. Oficjalnie nie został podany powód. Wedłóg mediów, przyczyną tego było tzw. naruszenie obowiązków, czyli udzielenie wywiadu brytyjskiej gazecie bez konsultacji.
Co trzeba było powiedzieć, aby “zarobić” sobie zwolnienie?
Jarosław Nowak w rozmowie z “Jewish News” stwierdził, że
“poprawki w ustawie o IPN, dotyczące badań historyków, to jedne z najgłupszych poprawek, jakie kiedykolwiek pojawiły się w polskim prawie”.
Niewątpliwie jego zwolnienie jeszcze bardziej przyczyni się do obciążania stosunków polsko-izraelskich. Właściwie dymisja Nowaka to pragnienie rządu mieć tylko nominata, który będzie prezentował jedynie słuszną linię i nie szedł wbrew polityce Pisowców.
Jak wiadomo, przez dłuższy czas nie było pełnomocnika ds. kontaktów z diasporą… i najwyraźniej nie będzie. Niemniej kwestia polsko-izraelska pozostaje nierozwiązana.
Jakie jest podłoże konfliktu?
W 2018 r. wiele hałasu zrobiła ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej RP, która ustanawiała odpowiedzialność karną za wypowiedzi w debacie publicznej sformułowaniami “polskie obozy koncentracyjne”, “polskie obozy śmierci” czy “polskie obozy zagłady”. Sprawcy takiego przestępstwa groziło do trzech lat więzienia.
Nasze Prawo tak naprawdę nie jest charakterystyczne dla europejskiego państwa demokratycznego, ale bardziej przypomina czasy stalinowskie, kiedy wyrażoną opinię uznawano za czyn karalny.
Nic dziwnego, że ta ustawa spotkała się z krytyką ze strony światowej opinii publicznej, szczególnie w Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Zwłaszcza reakcja USA była tak nieoczekiwana, ponieważ w tym czasie obserwowaliśmy rozkwit stosunków polsko-amerykańskich. 9 maja 2018 prezydent USA Donald Trump, na poparcie diaspory żydowskiej podpisał tzw. Ustawę 447, dotyczącą restytucji mienia ofiar Holocaustu. Zgodnie z tym prawem Polska jest zobowiązana zapłacić Żydom, dotkniętym Holokaustem i ich spadkobiercom, około 300 miliardów dolarów za zrabowane mienie żydowskie.
Chociaż ta ustawa nie miała mocy prawnej, był to wyraźny gest poparcia ze strony Ameryki dla narodu żydowskiego, a raczej ostra odpowiedź na podpisaną przez Dudę ustawę o IPN. W ten sposób Stany Zjednoczone chcieli “ukrócić” Polskę. I to im się udało.
Chcąc nawiązać dobre stosunki i złagodzić krytykę USA, Sejm i Senat RP przegłosowały za zniesienie odpowiedzialności karnej na rzecz odpowiedzialności cywilnej. Izrael był zadowolony i nawet podpisał z Polską wspólną deklarację, która mówiła o wieloletniej współpracy. Jednak to była cisza przed burzą.
Między Polską a Izraelem w sierpniu 2021 r. ponownie wybuchł skandal dyplomatyczny. Prezydent RP uchwalił ustawę, pozwalającą na zamknięcie wszelkich roszczeń potomków ofiar Holokaustu o zwrot lub odszkodowanie mienia skonfiskowanego w czasie wojny. Pod warunkiem, że proces rozpoczął się po 30 latach. Dokument od kilku miesięcy jest przedmiotem ożywionych debat zarówno w kraju, jak i za granicą. Władze izraelskie nazwały tę decyzję antysemicką i niemoralną oraz nakazały odwołać z Warszawy szefa swojej misji dyplomatycznej. Z kolei polskie MSZ obiecało podjęcie symetrycznych działań.
Nie ma żadnej wątpliwości, że krytyczny stan stosunków polsko-izraelskich musi zostać rozwiązany. Tym bardziej że Polska pozostała ostatnim państwem w Europie, gdzie nadal nie ma kompleksowego programu restytucji mienia lub odszkodowania za utraconą własność prywatną.
W tym celu należy prowadzić dialog i podejmować działania na rzecz poprawy tej sytuacji. Jednak polski rząd nic z tym nie robi. I nawet nie chce zrozumieć, że w historii każdego narodu są momenty bolesne, które należy traktować z poważnym szacunkiem – dla nas to ciągła walka o naszą niepodległość, a dla Żydów to ludobójstwo w czasie II wojny światowej. Szczególnie obłudnie wyglądają dążenia polskich władz do wypłaty reparacji od Niemiec (w wysokości 48,8 mld USD) i jednocześnie kategoryczna odmowa wypłat odszkodowań dla narodu żydowskiego. A więc polityka podwójnych standardów w Polsce jest stara jak świat.
A więc, dymisja Novaka jest w istocie kroplą w morzu na tle narastającego kryzysu w stosunkach polsko-izraelskich. Straszne jest uświadomienie sobie, że zwolnienie w Polsce stało się środkiem, którego państwo używa do pacyfikacji dysydentów. Bez względu na to, jak kompetentni jesteście, najważniejsze jest trzymanie się “właściwego” kursu ideologicznego.