03 February, 2022

Wojsko chce przejąć prywatny samochód pani Urszuli. “To jakiś absurd”

Wojsko chce przejąć prywatny samochód pani Urszuli. "To jakiś absurd"

Wojsko zamierza przejąć prywatny samochód pani Urszuli z Białegostoku – osobową toyotę. – Gdzie oni będą nim jeździć, na granicę? Obawiam się, że jak go oddam, to już nie wróci do mnie w jednym kawałku. To zachwiało moim komfortem psychicznym – powiedziała Onetowi zaskoczona kobieta. – Obowiązek świadczeń na rzecz obrony spoczywa na instytucjach, podmiotach gospodarczych, a także na osobach fizycznych. Realizowany jest od wielu lat (dziesięcioleci) – wyjaśnił serwisowi MON.

Wojsko chce przejąć osobową toyotę od pani Urszuli z Białegostoku. Zawiadomienie o wszczęciu postępowania w tej sprawie (przez Wojskowego Komendanta Uzupełnień w Białymstoku, z 14 stycznia 2022 r.) zszokowało mieszkankę tego miasta.

Pani Urszula ma “oddać na używanie” Toyotę RAV4 na rzecz I Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Białymstoku “w ramach świadczeń rzeczowych planowanych do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny przez okres do czasu uzyskania potrzeby użytkowania – etatowe świadczenia rzeczowe” – wynika z pisma przytaczanego przez Onet.

Wojsko chce przejąć prywatny samochód pani Urszuli. “Absurd”

Czytamy, że kobiecie przysługuje sprzeciw do Referatu Dowodów Osobistych i Spraw Wojskowych. – Usłyszałam, że owszem, mogę się odwołać, ale to nic nie da, bo i tak tego nie uznają. I że właściwie to z automatu idzie do wojewody, on podejmuje decyzję i dopiero ją można kwestionować. Urzędnik powoływał się przy tym na Konstytucję RP. Czy to właśnie przypadkiem nie Konstytucja mówi o prawie do własności? Płacę podatki, a mimo to państwo chce przejąć moją własność? To jakiś absurd – powiedziała zdenerwowana mieszkanka Białegostoku.

Przejmują samochód matce małych dzieci. “Wojsko zawiezie mnie do przychodni”?

Zaznacza, że rozumie potrzeby wojska na korzystanie z autobusu lub ciężarówki, ale wezwania do użyczenia osobowej toyoty nie może pojąć. – To już przesada. Na dodatek prywatny, a nie firmowy? I gdzie oni będą nim jeździć – na granicę? A może za granicę? Obawiam się, że jak go oddam, to już nie wróci do mnie w jednym kawałku – uważa.

Pani Urszula nie rozumie też, dlaczego przy wydawaniu takiej decyzji, nikt nawet nie sprawdził jej sytuacji rodzinnej. – Mam dwójkę małych dzieci. Przecież w każdej chwili, także w czasie wspomnianej w piśmie mobilizacji, mogę potrzebować, by zawieźć je do lekarza, do rodziny. To co, wtedy wojsko mnie zawiezie do przychodni? Może czołgiem? Na jakiej w ogóle podstawie ktoś wytypował akurat mój samochód? Przesuwał palec po liście pojazdów zarejestrowanych w Białymstoku i zatrzymał się na moim? – nie dowierza.

Ustawa daje możliwość, praktyka weryfikuje

Wojsko ma prawo zająć prywatny samochód w czasie pokoju, np. podczas przygotowań do obrony państwa, a także zwalczania klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków. Reguluje to artykuł 208 ustawy o obronie RP. Choć w praktyce dostarczone do jednostki wojskowej pojazdy nie są odbierane posiadaczom. Ratusz w Białymstoku poinformował, że odnotowuje się ich przybycie i zwalnia niezwłocznie po wypełnieniu dokumentów.

Ogólnikowe założenie potwierdziło Onetowi MON. “Obowiązek świadczeń na rzecz obrony spoczywa na instytucjach, podmiotach gospodarczych, a także na osobach fizycznych. Realizowany jest od wielu lat (dziesięcioleci), niezależnie od sytuacji geopolitycznej” – przekazał resort.

Przypadek pani Urszuli i zamiar przejęcia osobowej toyoty jest jednak niecodzienny – zwykle na liście oczekiwanych pojazdów są auta ciężarowe, autobusy i pojazdy do prac ziemnych. Możliwe, że wskazanie padło z uwagi na pojazd łączący cechy osobowego i terenowego (SUV). Czytamy, że kobieta złożyła odwołanie od decyzji o przejęciu jej auta i czeka na rozstrzygnięcie.

 

Źródło: Radiozet.pl

Podobne artykuły