Właściciele apartamentów nad Bałtykiem skarżą się na smażone ryby. Wprowadzają zakazy i kary
Właściciele apartamentów nad Bałtykiem wprowadzają zakazy smażenia ryb i kary za niedostosowanie się do zasad. Jak przeanalizowała Wirtualna Polska, w Łebie i Władysławowie za złamanie regulaminu grozi 300 złotych kary. W Gdańsku kara wynosi 450 zł, w Ustroniu Morskim i Stegnie 500 zł, a Jastarni 600 zł. Najdrożej jest w samym Mielnie, gdzie za smażenie ryby w apartamentowcu trzeba zapłacić nawet 2 tysiące zł. Nie wiele taniej jest pod miastem – 1 100 zł kary.
– Ten smród wchodzi w ściany, tynki, a kafelki są popryskane olejem. Tego się nie da doczyścić i wywietrzyć w ciągu kilku godzin. Tyle mamy czasu na sprzątanie, bo przy zmianie turnusów w weekendy następni goście już czekają – wyjaśniał WP jeden z administratorów apartamentów z Mielna. Dodatkowo goście mają skarżyć się na przykre zapachy. Administrator dodał, że zakaz wprowadził po potrzebie odtłuszczenia i malowania kuchni. Potem kary nie były już potrzebne.
Wczasowicze krytycznie o pomyśle zakazu smażenia ryb, „Boże, co za idiotyzm”
– Może to dobry sposób, ale spotkałam się z zakazem smażenia ryb w apartamentach czy wynajmowanych kwaterach. Boże, co za idiotyzm – skomentowała jedna z wczasowiczek. Jeden z właścicieli oprócz wprowadzenia zakazu umożliwił wynajmującym upieczenie ryby na grillu. Dodał, że „tak jest nawet zdrowiej”.
Smażenie ryb we własnej kuchni ma być sposobem na walkę z drożyzną. Za standardowy zestaw obiadowy z rybą, frytkami i surówką trzeba w 2023 roku średnio zapłacić 38 zł. Jeszcze rok temu taki obiad można było dostać za około 25 lub 30 zł. Podrożały również same ryby. 100 gramów pstrąga kosztuje około 9 zł, mintaja ok. 10 zł, filetu z dorsza lub halibuta od 10 do 13 zł, a za łososia nawet 20 zł.
Czytaj też:
Na ulubionej wyspie Polaków chcą wprowadzić ważny zakaz. Winą znów złe zachowanie turystówCzytaj też:
Koniec ważnego zakazu w Hiszpanii. Kobiety poczują się swobodniej