26 January, 2022

Sześć godzin w karetce, sześć dni na OIOM-ie i Paweł jest u aniołków

Sześć godzin w karetce, sześć dni na OIOM-ie i Paweł jest u aniołków

W niedzielę zjadł obiad z rodziną. Wieczorem zrobił dobry uczynek. W poniedziałek rano pojechał do pracy pociągiem. Rozbolała go głowa, pogotowie zabrało go z ławki na dworcu. Podejrzewali atak epilepsji. Sześć godzin czekał w karetce na przyjęcie do szpitala. Zmoczony, bez butów i skarpet. 10 procent takich zdarzeń nie wynika z alkoholu. Paweł był w tych 10 procentach. Sześć dni później zmarł w szpitalu. Miał 32 lata.

32-letni Paweł sześć godzin czekał w karetce pogotowia na przyjęcie do szpitala wojewódzkiego w Bielsku-Białej.

– Kiedy wieczorem okazało się, że syn jest operowany, w krytycznym stanie, pomyślałam, że coś się stało nie tak i trzeba zanotować wszystkie drobiazgi, niuanse – opowiada matka Pawła.

Razem z synową spisały ze swoich telefonów, o których godzinach tego dnia rozmawiały z Pawłem i medykami, a z pamięci – treść tych rozmów. Dlatego potrafią dzisiaj tak szczegółowo odtworzyć ten dzień.

– Dla mnie to znaczący dzień, bardzo trudny, dobrze go zapamiętałam – dodaje matka.

Rodzina zawiadomiła prokuraturę, która wszczęła śledztwo w sprawie narażenia Pawła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki w trakcie czynności ratunkowych podjętych w stosunku do tego pokrzywdzonego, co w konsekwencji miało doprowadzić do nieumyślnego spowodowania jego śmierci w dniu 5 grudnia.

Zrodło: tvn24.pl

 

Podobne artykuły