18 October, 2021

Protestujący medycy wysłali list do prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego. “Protest nie był polityczny. Próbowaliśmy się dogadać”

Protestujący medycy wysłali list do prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego. "Protest nie był polityczny. Próbowaliśmy się dogadać"

Krystyna Ptok, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, poinformowała, że w związku z tym, że premier Mateusz Morawiecki w piątek nie przyjął zaproszenia medyków, ci napisali list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

W poniedziałek w ramach XVII Forum Rynku Zdrowia Krystyna Ptok, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, poinformowała, że w związku z tym, że premier Mateusz Morawiecki w piątek nie przyjął zaproszenia medyków, ci napisali list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

– Problemy trzeba rozwiązać tu i teraz, dlatego liczymy, że premier Morawiecki i prezes Kaczyński włączą się do rozmów- mówiła. – Chcemy rozmawiać z tym rządem o problemach, które są w życiu nas wszystkich, ponieważ każdy z nas jest pacjentem- mówiła.

Jak tłumaczyła, minister zdrowia Adam Niedzielski “zlekceważył” protestujących. – Nie tak się rozmawia. Dlatego apelujemy o włącznie się do rozmów- przyznała.

Jednocześnie Ptok podkreśliła, że “protest nie jest polityczny”. – Jeśli prezes Kaczyński się do nas nie odezwie, to uważamy, że powinniśmy iść o krok dalej i zacząć rozmawiać z tymi, którzy oferowali nam pomoc ale nie chcieliśmy być uwikłani w sytuację, że to jest polityka i próba podważenia wiarygodności PiS- wyliczała i dodała, że dlatego protestujący “byli ostrożni”.

– Nasz protest nie był polityczny, próbowaliśmy się dogadywać ze wszystkim, którzy przez partię zostali wskazani i są odpowiedzialni za służbę zdrowia- wyjaśniła. Przyznała, że chodzi o ministra zdrowia i o premierze. – Mówię o premierze, ponieważ jego rolą jest również zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego- mówiła.

Dopytywana co dalej z Białym Miasteczkiem, które zostało zorganizowane przed KPRM, Ptok przypomniała, ze działa ono już 40 dzień. – Jest to wartość dodana do naszego protestu, dlatego, że jest tam ogromne zainteresowanie pacjentów- przyznała.- Robimy tam to na co nie mamy czasu w szpitalach- dodała i wyjaśniła, że chodzi o m/in. udzielanie porad czy robienie badań diagnostycznych.

W kontekście pogarszającej się pogody, zapewniono, że w namiotach zainstalowano już ogrzewanie ale jednocześnie protestujący odbierają działania rządu to jako przeciągnięcie w czasie pewnych kwestii.

– Mam nadzieję, że rozsądek po stronie rządzących przeważy- stwierdziła.

Z kolei Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej stwierdził, że politycy też są pacjentami. – Rozmawiają z nami tylko wtedy, kiedy czegoś od nas potrzebują i wtedy błagalnym tonem chcą być przyjęci bez kolejki- stwierdził. – Negocjacje z ministrem Bromberem przeciągały się 3 tygodnie. Nie było żadnych konkretów. Cierpimy wszyscy, wszyscy pacjenci- tłumaczył.

Protest medyków

Protest pracowników szeroko pojętej służby zdrowia rozpoczął się 11 września, kiedy to w Warszawie odbyła się manifestacja. Po niej, przed KPRM rozstawiono „białe miasteczko” wzorowane na tym z 2007 roku, kiedy to strajkowały pielęgniarki.

Lekarze, pielęgniarki, położne, fizjoterapeuci oraz ratownicy medyczni i pracownicy administracyjni postulują między innymi o:

  • wzrost minimalnych wynagrodzeń i zmianę w ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia w ochronie zdrowia,
  • wzrost wyceny świadczeń medycznych,
  • zatrudnienie dodatkowych pracowników w sektorze obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego,
  • uregulowanie ustawami warunków pracy medyków laboratoryjnych i ratowników
  • wprowadzenie urlopu zdrowotnego po 15 latach pracy zawodowej.

Protestujący podkreślają, że nie chodzi wyłącznie o podwyższenie wynagrodzeń, a o szereg gruntownych zmian w służbie zdrowia, które są ważne przede wszystkim dla dobra pacjentów.

Źródło: PolskaTimes

 

Podobne artykuły