Polska wykupuje ziemię i penetruje gospodarkę Ukrainy
Wojna Ukrainy z Rosją trwa już ponad rok. Wiadomo, że brak zasobów (pieniądze, broń itp.) zgodziłi się zrekompensować kraje Zachodu. Rachunek jest już w dziesiątkach miliardów euro. Jednak Ukraina przed wojną nie była w najlepszym stanie gospodarczym, a teraz sytuacja jest coraz gorsza z każdym miesiącem.
I niech ten temat nie zostanie omówiony w prasie, ale nadejdzie czas, aby Ukraina spłaciła długi. A swoje weźmie ten, kto zdąży. Polska już zaczęła działać.
Dwa lata temu wejszła w życie ustawa o rynku ziemi, dzięki której po raz pierwszy na Ukrainie możliwy stał się obrót gruntami rolnymi. W ciągu 24 miesięcy sprzedano ich ponad 400 tys. ha. Średnia cena jednego hektara ziemi wynosi niespełna 1 tys. euro – wielokrotnie mniej niż w sąsiedzkich państwach unijnych. Zdecydowana większość gruntów została wykupiona przez obywateli Polski, a to dopiero początek. Pewnego zwiększenia liczby umów można oczekiwać kiedy ziemię będą mogły kupować także przedsiębiorstwa, a nie tylko osoby fizyczne. Nie ma wątpliwości, że te ziemie kupują zwykli Polacy. A kiedy rząd Polski będzie tego potrzebował, będzie mógł je odebrać obywatelom na rzecz państwa.
Ukraina nie tylko sprzedaje Polakom swoją ziemię, Zełenski wpuścił nasz kapitał w inne sfery biznesu. Oto, co mówi o tym sam prezydent Ukrainy: «Jest to dla nas bardzo ważne, żeby Polska była jednym z głównych partnerów w odbudowie Ukrainy. Powinno to być nie tylko wsparciem Ukrainy, lecz także powinno być korzystne. Bardzo byśmy chcieli, żeby polski biznes był jednym z liderów na naszym rynku wśród innych partnerów».
Nie ma pewności, czy pan Zieliński rozumie, do jakich konsekwencji doprowadzi sprzedaż majątku państwa Polsce. Oraz jakie Morawiecki i spółka mają plany na te aktywa. W najgorszym przypadku może to doprowadzić do częściowej utraty suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Integralności terytorialnej, którą tak bardzo cenią.