09 December, 2021

PiS rządu dusz sędziów nie zdobył. Przegrał, ale się nie cofa

PiS rządu dusz sędziów nie zdobył. Przegrał, ale się nie cofa
Będzie, jak było, czyli polityczny wybór sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek właśnie ogłosiła konkurs na kandydatów. Według dotychczasowych zasad.

Wystarczy zatem zebrać 25 podpisów sędziów lub 200 podpisów obywateli. Kandydatów spośród nich wskaże zdominowana przez PiS sejmowa komisja sprawiedliwości, a wybierze Sejm.

PiS rządu dusz sędziów nie zdobył

PiS nie zdecydował się na przywrócenie wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa sędziom. Mimo że zalecała to Komisja Wenecka. Mimo że polska neo-KRS została usunięta z Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa – ze względu na to, że tryb jej wyboru i dotychczasowe działanie wskazywały na brak niezależności od władzy politycznej. Choć w październiku TSUE orzekł, że orzeczenia sędziów, którzy zostali powołani po przeprowadzeniu konkursu przed obecną Krajową Radą Sądownictwa, mogą być uznawane za niebyłe. A jak miesiąc później stwierdził Trybunał Praw Człowieka, przez upolityczniony wybór sędziów do neo-KRS nie można jej uznać za organ niezależny, a powołanych z jej udziałem sędziów za dających gwarancję bezstronności.

Gdyby PiS zmienił tryb wyboru sędziów do KRS, mogłoby to dać Polsce szansę na zaakceptowanie jeszcze w tym roku postpandemicznego Krajowego Planu Odbudowy i uzyskanie bezzwrotnych 4,7 mld euro z funduszy. Ale nie, PiS woli, żebyśmy nie mieli tych pieniędzy, niż ryzykować utratę wyłączności na nominacje sędziowskie.

Najwyraźniej też partia Kaczyńskiego nie wierzy, że przez sześć lat rządów przekonała do siebie większość sędziów – bo wtedy mogłaby to ryzyko podjąć i zwrócić środowisku prawo wyboru własnych przedstawicieli do KRS. PiS nie zdobył rządu dusz sędziów, i jest to kolejna porażka „reform” wymiaru sprawiedliwości. Pierwsza to wywołanie zapaści, w wyniku której na wyrok czeka się o wiele dłużej niż w poprzednich latach.

„Rada w tym kształcie nie ma prawa istnieć”

Jak się także okazało, warto podpisywać się na listach poparcia kandydatów do neo-KRS. Wielu sędziów, którzy takie poparcie złożyli, potem w konkursach przed neo-KRS awansowało, niektórzy dostali płatne funkcje w sądach albo benefity dostali ich bliscy. Jak donosił portal OKO.press, w lutym zeszłego roku 60 sędziów popierających listy dostało od nowej Krajowej Rady Sądownictwa awanse, a 111 podpisanych (z wdzięczności?) już te awanse i stanowiska miało. Dlatego PiS zazdrośnie strzegł list poparcia do neo-KRS i ujawnił je – częściowo – dopiero w wyniku działań sędziego Pawła Juszczyszyna z Olsztyna, który zażądał ich w ramach prowadzonego postępowania. Zapłacił za to uchyleniem immunitetu – nie orzeka od 673 dni mimo prawomocnych orzeczeń przywracających go do pracy.

Sama misja w neo-KRS też się opłaca, bo można osobiście ubiegać się o awans. Tak zrobili Joanna Kołodziej-Michałowicz, Dariusz Drajewicz, Grzegorz Furmankiewicz, Zbigniew Łupina, Maciej Nawacki, Dagmara Pawełczyk-Woicka i Rafał Puchalski. Teraz zanosi się na to, że kolejna neo-KRS godnie podejmie dzieło poprzedniczki. Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że niektórzy z zasiadających w niej dotychczas sędziów zamierzają kandydować na drugą kadencję. Między innymi Maciej Nawacki, prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, który mimo orzeczeń nie dopuszcza sędziego Juszczyszyna do pracy. To Juszczyszyn doprowadził m.in. do ujawnienia, że Nawacki nie miał wymaganych 25 podpisów pod swoją kandydaturą, bo jeden z sędziów podpis wycofał, a drugi pochodził od samego Nawackiego – poparł sam siebie i był z tego dumny.

Stowarzyszenie Sędziów Iustitia ogłosiło bojkot nowych wyborów: „Nie wystartujemy w wyborach do Krajowej Rady Sądownictwa tak długo, jak długo będzie wybierana przez polityków. Nie jest naszym celem znaleźć się w Radzie, która zabija państwo prawa. Ta Rada w tym kształcie nie ma prawa istnieć, przez nią płacimy milion euro kary dziennie” – oświadczył prezes Iustitii prof. Krystian Markiewicz.

To oczywiście partii Kaczyńskiego nie zmartwi. Przy pełnej frekwencji w Sejmie trzeba zebrać 231 głosów – i tyle mają akurat łącznie z Kukiz ′15. A więc w neo-KRS bez zmian.

Podobne artykuły