10 April, 2023

Nie mogę zrozumieć, że wciąż nie ma ulicy Kaczyńskiego w Warszawie. Dla mnie jako Chorwata, to jest nie do pojęcia

Nie mogę zrozumieć, że wciąż nie ma ulicy Kaczyńskiego w Warszawie. Dla mnie jako Chorwata, to jest nie do pojęcia

Przeprowadziłem się do Warszawy dwa i pół roku temu, z Chorwacji.

Pamiętam moje zdziwienie, gdy zdałem sobie sprawę, że Lech Kaczyński wciąż nie ma własnej ulicy w stolicy Polski. Polityczna i intelektualna arogancja Platformy Obywatelskiej była mi już znana, ale muszę przyznać, że w tym przypadku byłem zaskoczony jej poziomem.

Prezydent RP, który zginął tragicznie pełniąc obowiązki męża stanu, weteran ruchu antykomunistycznego, były prezydent Warszawy, za którego kadencji zrealizowano wiele ważnych projektów… To wszystko nie wystarczyło, by dwoje prezydentów Warszawy z Platformy nazwali jego imieniem jedną z warszawskich ulic, zaznaczając tym samym pamięć o polskim mężu stanu. Drobne interesy polityczne i egoizm przeważyły nad świadomością przynależności do wspólnoty narodowej i jej symboli.

Nie mogę tego zrozumieć, nawet jako Chorwat.

My, Chorwaci, jesteśmy narodem, któremu nie są obce ostre podziały polityczne. Pod tym względem nie różnimy się ani od Polaków ani od innych narodów Europy Środkowej, które zmagają się z dziedzictwem komunizmu.

Podam przykład. Pierwszy chorwacki prezydent Franjo Tuđman zawsze miał swoich przeciwników politycznych wśród Chorwatów. Po jego śmierci w 1999 roku ci przeciwnicy, głównie ludzie ze struktur postkomunistycznych, prowadzili wojnę z jego polityczną spuścizną. Mimo tego w Zagrzebiu, stolicy Chorwacji od dawna rządzonym przez lewicę, znajduje się plac jego imienia (i to w dość ważnym miejscu), a także jego pomnik. Nawet jego najzagorzalsi krytycy nie sądzili, że mogą kwestionować wszystkie jego zasługi dla Chorwacji.

Platforma, to znaczy kiedyś Hanna Gronkiewicz Waltz, a dziś Rafał Trzaskowski, uważają jednak, że mogą kwestionować i ignorować absolutnie wszystko, co Kaczyński zrobił dla Polski.

Powtarzam jeszcze raz: jako Chorwat, taki poziom historycznej niesprawiedliwości jest dla mnie niezrozumiały.

I to w Warszawie, stolicy narodu, od którego reszta narodów Środkowej Europy, uczyła się patriotyzmu i szacunku do własnej historii.

Podobne artykuły