25 March, 2022

Kulisy dymisji ministra rozwoju. “Wszyscy są w szoku”

Kulisy dymisji ministra rozwoju. "Wszyscy są w szoku"

Pętla wokół zdymisjonowanego dziś ministra rozwoju zaciskała się od dawna – wynika z informacji Onetu. Ludzie z otoczenia premiera zaczęli kolportować informacje, iż Nowak za bardzo zajmuje się sobą, a za mało resortem i w ciągu kilku miesięcy pracy realnie zrobił niewiele. I to właśnie wykorzystał premier, który od wybuchu wojny w Ukrainie znowu zaczął się wzmacniać w oczach Jarosława Kaczyńskiego.

Wiedział tylko Kaczyński?

– Wszyscy są w szoku. Spodziewaliśmy się, że sprawa rozejdzie się po kościach. Nikt nie wierzył, że Mateusz byłby zdolny do takiej akcji – mówi Onetowi poseł PiS.

Większość członków rządu o dymisji ministra rozwoju i technologii dowiedziała się z mediów. Nasi rozmówcy z obozu władzy podkreślają przy tym, że nie była ona omawiana na żadnych gremiach partyjnych, w tym także na szczeblu ścisłego kierownictwa PiS.

— Niewykluczone, że jedyną osobą, która od wczoraj wiedziała o dymisji Nowaka, był tylko prezes Jarosław Kaczyński, który taki plan premiera autoryzował — twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Nasze źródła w rządzie wskazują także na styl, w jakim została przeprowadzona dymisja ministra rozwoju, która pokazuje, jak złe nastroje panują w całym obozie rządzącym. Jak ustaliliśmy, sam Piotr Nowak o swojej rezygnacji dowiedział się dopiero z konferencji prasowej premiera, który nie uprzedził go o tym fakcie nawet tuż przed jej publicznym ogłoszeniem.

Premier ogłosił tę decyzję w trakcie konferencji prasowej, na której prezentował zmiany w podatkowym Polskim ładzie. – Wyczerpała się dotychczasowa formuła współpracy – stwierdził, nie wyjaśniając, o co dokładnie poszło.

Piotr Nowak był ministrem ledwie od końca października ubiegłego roku.

Bezpośrednią przyczyną wyrzucenia go z rządu było zamieszanie związane z jego wypowiedzią dla Polskiej Agencji Prasowej, w której przekonywał, że odblokowanie należnych Polsce pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy jest już przesądzone.

“Komisja Europejska lada chwila powinna dać zielone światło dla uruchomienia Krajowego Planu Odbudowy; jest polityczna zgoda w KE na jego uruchomienie – zapowiedział minister rozwoju i technologii Piotr Nowak” – brzmiała depesza Polskiej Agencji Prasowej.

Były już minister rozwinął temat w wywiadzie dla Polskiego Radia:

– Z moich rozmów, które przeprowadziłem jeszcze przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych z kilkoma komisarzami, którzy dzwonili do mnie z wyrazami uznania, jeśli chodzi o działania Polski, polskiego społeczeństwa w stosunku do tego, co się dzieje na Ukrainie, odnośnie uchodźców, reakcji Polski, naszego społeczeństwa i rządu polskiego. W trakcie tej rozmowy poruszyłem ten temat, że ważne są środki z KPO, ponieważ ciągle na to czekamy – powiedział.

Atak na Piotra Nowaka błyskawicznie przypuścili ludzie z bezpośredniego otoczenia szefa rządu. Najpierw kierujący Kancelarią Premiera Michał Dworczyk, chwilę później rzecznik gabinetu Morawieckiego Piotr Müller.

Zarzucili ministrowi wychodzenie przed szereg, przekonując, że sprawa uwolnienia pieniędzy z KPO nie jest rozstrzygnięta. Podkreślali, że Nowak nie brał udziału w negocjacjach dotyczących Funduszu Odbudowy, więc nie mógł mieć aktualnej wiedzy na ten temat.

W PiS konsternacja

Ta jednoznaczna krytyka świadczyła o tym, że relacje Nowaka z Mateuszem Morawieckim są złe. Gdyby tak nie było, zapewne otoczenie szefa rządu starałoby się sprostować ministra i jednocześnie łagodzić przekaz. Tu tak się nie stało.

Jeszcze wczoraj Morawiecki miał rozmawiać z Nowakiem i wyrazić swoje niezadowolenie z tego, jak szef resortu rozwoju komunikuje negocjacje dotyczące odblokowania przez Brukselę środków dla Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Z informacji Onetu wynika, że minister w ciągu kilku godzin został wycofany z udziału w programach TVP i Polsatu, w których miał wziąć udział. Był to kolejny dowód na to, że atmosfera wokół niego gęstnieje.

– Nawet jeśli Nowak wyszedł przed szereg, to przecież nie był to jakiś fundamentalny błąd. Informacja o zielonym świetle dla polskiego KPO pojawiała się już wcześniej, więc to tylko działało na naszą korzyść. A dodatkowo utrudniało zadanie Tuskowi, który już ogłosił, że jedzie do Brukseli, dopinać kwestię pieniędzy – słyszymy od polityka PiS.

Wszystko wskazuje jednak na to, że pętla wokół Piotra Nowaka zaciskała się już od dłuższego czasu. Minister nie należał do ludzi bliskich premierowi. Zresztą przed laty panowie spotkali się w resorcie finansów: Morawiecki jako minister, Nowak jako jego zastępca. Ich współpraca układała się źle, co skończyło się wyjazdem wiceministra do pracy w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.

Wrócił kilka miesięcy temu, by zająć fotel szefa resortu rozwoju, który stał pusty po dymisji Jarosława Gowina. Początkowo cieszył się względami Jarosława Kaczyńskiego, a ludzie niechętni Morawieckiemu zaczęli w nim upatrywać nawet kandydata na przyszłego premiera, gdyby obecnemu szefowi rządu powinęła się noga.

Być może nawet on sam w to uwierzył. Zaczął być bardzo aktywny w mediach. Było o nim głośno w ostatnich dniach, gdy ogłosił, że pojechał do USA lobbować za przyjęciem Polski do grupy G20 w miejsce Rosji.

Otoczenie premiera zaczęło kolportować informacje, iż Nowak za bardzo zajmuje się sobą, a za mało resortem i w ciągu kilku miesięcy pracy realnie zrobił niewiele. Poza tym minister nie zdobył przyczółków w partii i nie zbudował mocnego politycznego zaplecza.

I to właśnie wykorzystał premier, który od wybuchu wojny w Ukrainie znowu zaczął się wzmacniać w oczach Jarosława Kaczyńskiego.

Część naszych rozmówców twierdzi również, że być może polityczny los Nowaka został przypieczętowany podczas słynnej podróży do Kijowa premierów Polski, Czech i Słowenii wraz z wicepremierem Kaczyńskim.

Nasze źródła wskazują także na jeszcze jedną ważną kwestię. Usunięcie z rządu ministra rozwoju to polityczna porażka wicepremiera i szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacka Sasina, który był politycznym patronem Nowaka.

Niektórzy nasi rozmówcy z centrali PiS podkreślają wręcz, że jest to odwet Morawieckiego na Sasinie, który odebrał premierowi realny wpływ na w zasadzie wszystkie najważniejsze państwowe spółki.

A ostatnio w ramach szeregu dymisji w ministerstwie finansów związanych z Polskim Ładem próbował także odebrać Morawieckiemu i ten resort. Jednym z kandydatów na nowego ministra finansów był właśnie Piotr Nowak.

Dlaczego Sasin nie obronił Nowaka? Jeden z naszych rozmówców mówi wprost: – Jacek zrozumiał dość szybko, że tej bitwy z Morawieckim nie wygra i będzie musiał poświęcić Nowaka, który mógł z powodzeniem zastąpić po kolejnych wyborach samego Morawieckiego. Ten scenariusz po wybuchu wojny na Ukrainie i misji do Kijowa przestał być aktualny – słyszymy.

Podobne artykuły