Giertych nie wierzy w śmierć handlarza respiratorami. Ma dla niego propozycję
Afera respiratorowa wróciła z początkiem tego roku. Stało się to między innymi za sprawą doniesień dziennika „Rzeczpospolita”, który dotarł do wyników badań DNA zleconych przez prokuraturę. Wcześniej, w lipcu 2023 roku lubelska prokuratura zamknęła śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja I.
Teraz do sprawy odniósł się mecenas Roman Giertych. Za pośrednictwem mediów społecznościowych złożył Andrzejowi I. propozycję. „Panie handlarzu respiratorami! Jeszcze tylko na Pana czekamy. Jeśli już się Pan otrząsnął po (z pewnością niełatwym) zabiegu kremacji tożsamości, to służę uprzejmie pomocą przy złożeniu zeznań w trybie małego świadka koronnego” – napisał polityk Koalicji Obywatelskiej.
Afera respiratorowa. Giertych pisze o małym świadku koronnym
Kim jest Andrzej I? Mężczyzna nazywany przez część komentatorów handlarzem podpisał w czasie pandemii umowę z Ministerstwem Zdrowia. Na jej mocy miał dostarczyć respiratory, jednak z zamówionych 1200 urządzeń resort otrzymał jedynie 200. Choć państwo straciło na tej transakcji blisko 50 milionów złotych, to z końcem 2020 r. mężczyźnie udało się opuścić Polskę. Informacja o jego śmierci pojawiła się półtora roku później. Miał umrzeć w stolicy Albanii.
Do dziś afera respiratorowa nie została ostatecznie wyjaśniona, a okoliczności śmierci biznesmena wciąż budzą kontrowersje. To nie pierwszy raz, kiedy Giertych przyznaje, że nie wierzy w zgon Andrzeja I. Już w lipcu 2022 r. zwracał się do handlarza, który – jak pisał – sprzedał rządowi PiS respiratory, zainkasował kasę i zmarł.
Giertych pisze do handlarza respiratorami
„Gdyby przypadkiem Pan jednak poczuł się lepiej, to przypominam, że można za rok starać się o status świadka koronnego, zwrócić pieniądze (albo ich część) i opowiedzieć jak było” – poinformował wówczas.
Zakup respiratorów przez Ministerstwo Zdrowia z wiosny 2020 roku, czyli z początku pandemii koronawirusa w Polsce, to sprawa, która co jakiś czas powraca. Poza tym, że nie nie wywiązano się z umowy, okazało się, że urządzenia nie posiadały odpowiedniej dokumentacji.
Czytaj też:Giertych chce rozliczyć Błaszczaka. Złożył zawiadomienie do prokuraturyCzytaj też:Tusk stanowczo do prezydenta o Morawieckim i Sasinie: Teraz czas na prokuraturę