„Boję się wyjść na rynek, bo Amerykańce się bawią”. Oświadczenie US Army po awanturze w Bolesławcu
W Bolesławcu doszło do awantury z udziałem amerykańskich żołnierzy. Policja ukarała ich mandatami. Amerykańska armia zapewniła, że żołnierze zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym słychać krzyczącą kobietę, która była ciągnięta przez Amerykanów. Opublikował je lokalny portal istotne.pl. Na nagraniu kobieta była w towarzystwie dwóch mężczyzn, którzy mówili do niej po angielsku. Po chwili pojawiło się dwóch kolejnych, którzy poprosili, aby „ją puścić”. Mężczyźni szybko zaczęli się przepychać i doszło do awantury.
Osoba, która nagrywała zdarzenia podkreśliła, że policja nie była w stanie dojechać na miejsce awantury przez 10 minut. Nagranie zostało sklejone. Podczas kolejnych ujęć widać, że funkcjonariusze w końcu przyjechali na miejsce i podjęli interwencję. – Jestem z Bolesławca i boję się w nocy wyjść na rynek, bo Amerykańce się bawią. To jest chora sytuacja – mówi mężczyzna, który zarejestrował całe wydarzenie. Pod koniec jeden z mężczyzn mówiących po angielsku groził nagrywającemu.
Awantura z udziałem amerykańskich żołnierzy. Musiała interweniować policja
Policja wydała w tej sprawie oświadczenie. Bolesławscy funkcjonariusze zgłoszenie z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymali 1 kwietnia o godz. 22:27. W centrum miasta miało awanturować się kilka osób. Patrol miał pojawić się po kilkunastu minutach, a potem miały nadjechać kolejne. Okazało się, że w awanturze udział brali amerykańscy żołnierze.
Policja ustaliła, że nie doszło do przestępstwa. Dodano, że o sprawie powiadomiono koordynatora ze strony amerykańskiej. Kolejne czynności w tej sprawie wykonano następnego dnia. Pięciu uczestników zajścia zostało ukaranych mandatami.
Amerykańska armia zabrała głos ws. sytuacji w Bolesławcu
Amerykańska armia wysłała oświadczenie w sprawie portalowi bolec.info. Podkreślono, że mężczyźni i kobieta przebywali wcześniej w „lokalu w Bolesławcu, w którym serwowano alkohol”. Żołnierze stacjonowali w Trzebieniu. Po „incydencie” zostali „objęci ograniczeniom do czasu zakończenia dochodzenia”. W komunikacie zaznaczono, że „Dowództwo wojskowe USA pociągnie zaangażowanych żołnierzy do odpowiedzialności za wszelkie wykroczenia”.