27 March, 2021

Bezwarunkowa kapitulacja władz Elbląga ws. nadania stadionowi imienia dowódcy zbrodniczej UPA Romana Szuchewycza

Bezwarunkowa kapitulacja władz Elbląga ws. nadania stadionowi imienia dowódcy zbrodniczej UPA Romana Szuchewycza

Oto treść wymijającej odpowiedzi prezydenta Elbląga i przewodniczącego rady miejskiej Antoniego Czyżyka, na decyzję mera i władz Tarnopola z 5 marca br., na nadanie stadionowi w tym partnerskim mieście Elbląga, imienia dowódcy zbrodniczej UPA Romana Szuchewycza.

 

„Z zaniepokojeniem przyjęliśmy informację o nadaniu problematycznej historycznie nazwy tarnopolskiemu stadionowi miejskiemu. Dotychczasowa współpraca Elbląga i Tarnopola nacechowana była wzajemnym zrozumieniem w wielu kwestiach i polegała na budowaniu pozytywnych relacji, a jej głównym założeniem były działania mogące w sposób konstruktywny jednoczyć i zbliżać mieszkańców naszych miast.

Budowanie dobrych stosunków, przede wszystkim między młodymi pokoleniami elblążan i tarnopolan, jest niezwykle ważnym dziełem, a nasze dotychczasowe starania potwierdziły słuszność takiego właśnie podejścia. Chcemy przecież pokazywać młodzieży, jak ważną – w dobie złożonych i napiętych sytuacji w globalizującym się świecie – staje się kreatywna współpraca, budowanie pozytywnych relacji oraz dialogu międzykulturowego, bez którego trudno jest mówić o przyszłości i rozwoju. Jakiekolwiek próby zachwiania tego dialogu nie sprzyjają tworzeniu dobrych relacji i planów na przyszłość.

Decyzja władz Tarnopola, daleka jest od założeń, które były bliskie w naszych 29-letnich partnerskich kontaktach. Powoduje bolesny dyskomfort w relacjach, jak też staje się uciążliwa dla mających ukraińskie pochodzenie mieszkańców Elbląga, którzy pozytywnie wpisują się w naszą wielokulturowość”.

 

Najważniejsza i zarazem jedyna konkluzja, jaka wypływa z tego listu skierowanego przez włodarzy Elbląga, do mera Tarnopola, neonazisty Serhija Nadała, tak naprawdę nie zawiera kompletnie żadnej konkretnej treści, poza tradycyjnymi sloganami, przytaczanymi zawsze, przy tego rodzaju zdarzeniach, z których absolutnie nic nie wynika i które nie niosą za sobą żadnych ewentualnych działań, jako adekwatnej reakcji na tego rodzaju, zupełnie otwartą obelgę, rzuconą już po raz kolejny w twarz mieszkańcom Elbląga, jak i wszystkim Polakom, przez banderowskie władze Tarnopola, którą jest zatroskanie prezydenta Wróblewskiego i przewodniczącego rady miejskiej Antoniego Czyżyka…bolesnym dyskomfortem w obopólnych relacjach, który staje się rzekomo również uciążliwy dla mających ukraińskie pochodzenie mieszkańców Elbląga, którzy ponoć pozytywnie wpisują się w naszą wielokulturowość. Co mieli obaj panowie na myśli szczególnie w tym ostatnim akapicie, tego już nam nie objawili. Może ta pozytywna wielokulturowość, ze strony ukraińskich mieszkańców naszego miasta, szczególnie ze strony tych nowo przybyłych do Polski Ukraińców, która tak ,,pozytywnie” wpisuje się w tak właśnie wymalowany nam przez obu elbląskich decydentów, sielski obraz wzorcowych wręcz stosunków polsko – ukraińskich w Elblągu, charakteryzujących się na przykład wyrywaniem kolejnych biało – czerwonych, polskich flag z ronda Obrońców Birczy, które są następnie niszczone, a potem z jakąś dziką radością palone w przydrożnych, pobliskich śmietnikach, stanowi zapewne także tą część wysublimowanej, swoiście pojmowanej wielokulturowości, która tyle przecież wnosi pozytywnych wartości do obrazu Elbląga, jako modelowego standardu europejskiego miasta, pełnego tolerancji dla odmienności cywilizacyjnej, najbardziej nawet zdziczałego elementu, którego nie zaakceptowałoby i na co nie pozwoliłoby żadne szanujące się państwo i społeczeństwo na świecie. Z wyjątkiem oczywiście społeczeństw i władz o poziomie mentalnym bantustanów, rozumiejących europejskość przez pryzmat jakiejś chorej, zakompleksiałej niższości wobec wszystkich innych, sądząc, że w ten sposób zaskarbią sobie szacunek ze strony tzw. ,,lepszych” państw zachodu, nie widząc zupełnie, że doszli w tych swoich niepoważnych zabiegach do poziomu czystej groteski, poza którą jest już tylko śmieszność podobna do tej z Rewizora – Mikołaja Gogola, niosąca na dłuższą metę tylko pogardę ze strony wszystkich, po których spodziewali się szacunku, a na końcu przyniosła im tylko hańbę za okazanie totalnej słabości, kiedy winni okazać zdecydowanie i nieustępliwość. No chyba, że oto im właśnie chodzi.

 

Tak więc panowie Wróblewski i Czyżyk w najmniejszym nawet stopniu, nie przejęli się uczuciami mieszkańców rządzonego przez nich własnego miasta, którym po raz kolejny władze partnerskiego wobec Elbląga Tarnopola po prostu napluły w twarz, ale wyłącznie własnym, chwilowym dyskomfortem, że ta sprawa w ogóle przedostała się nie tyle nawet do opinii publicznej całej Polski, bo na to nie mieli wpływu, ale że dotarła do wiadomości elblążan, a robili przecież od samego początku wszystko, by zamieść sprawę pod dywan w taki sposób, by nikt z elblążan w ogóle o tym fakcie się nie dowiedział. I, że dokładnie jest tak, jak napisałem świadczy fakt, że prezydent Witold Wróblewski i władze Elbląga nie zdecydowały się choćby na zawieszenie współpracy partnerskiej z Tarnopolem, bo o zerwaniu tych relacji, nie ma nawet z ich strony co marzyć! Po prostu czekają, aż sprawa przycichnie i rozmyje się w nawale innych tematów, a potem i tak ..ukręcą” całej sprawie przysłowiową głowę, jakby w ogóle nigdy, nie miała miejsca. Tak właśnie wygląda obrona polskiej racji stanu i polskich interesów narodowych w wydaniu prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego i obecnego przewodniczącego rady miejskiej Antoniego Czyżyka, czyli magdalenkowej koalicji, która rządzi naszym miastem, dosłownej ,,santinissima trynidad” PSL – PO – SLD.

 

Nie trzeba było długo czekać, żeby tacy ludzie jak prezydent i władze Elbląga przekonali się sami, że żyją w świecie iluzji i są politycznymi ignorantami, nie mającymi również jakiejkolwiek politycznej wyobraźni i nie potrafiącymi przewidywać co zrobią w swoich dalszych poczynaniach ich rzekomi partnerzy i że nie będą to decyzje im przyjazne i konsyliacyjne, oraz że liczenie na cud, iż Ukraińscy partnerzy, nie tylko zresztą z Tarnopola, zmienią ewentualnie zdanie w kwestii swojej decyzji o nazwaniu stadionu miejskiego w tym mieście, nazwanego przez nich w ostatnich dniach imieniem zwyrodniałego mordercy Polaków Romana Szuchewycza, o czym już od soboty 12 marca było wiadomo, że nic takiego nie nastąpi i nie zmieni tej decyzji, także wysłany przez obu naszych elbląskich włodarzy list do Serhija Nadała, gdy bardzo szybko się okazało, że za przykładem mera i władz Tarnopola, poszły dziś również władze miasta i obwodu lwowskiego, które zwróciły się do rządu centralnego w Kijowie, aby ten przekazał im oficjalnie we władanie zbudowany na Euro 2012 stadion Arena Lwów, który jest własnością rządu Ukrainy, a któremu władze miasta i obwodu Lwowskiego, chcą za przykładem samorządu Tarnopola nadać imię… Stepana Bandery! Dlatego też rada obwodu lwowskiego zwróciła się do rządu w Kijowie, by ten sam nadał znajdującemu się we Lwowie stadionowi imię przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

 

Bezwarunkowa kapitulacja władz Elbląga ws. nadania stadionowi imienia dowódcy zbrodniczej UPA Romana Szuchewycza

Stadion Arena Lwów już niedługo będzie nosił nazwę… Stadion Stepana Bandery

 

,,Inicjatywa zmiany nazwy stadionu Arena Lwów została we wtorek poddana pod głosowanie rady obwodu lwowskiego. Pomysł nadania mu imienia Stepana Bandery poparło 68 na 84 deputowanych zasiadających w radzie. Przegłosowali oni wniosek do rządu Ukrainy oraz Ministerstwa Młodzieży i Sportu, by formalnie przeprowadziły one taką zmianę nazwy.

 

Decyzja należy w tym względzie do rady ministrów, ponieważ Arena Lwów – obiekt piłkarski klasy międzynarodowej zbudowany przed Euro 2012 jest własnością państwa, nie samorządu. Jak napisał informujący o sprawie portal Ukrainska Prawda, władze obwodowe wcześniej kilkukrotnie domagały się przekazania im stadionu. Kijów odmawiał.”

 

Jestem jednak pewien, że tym razem władze w Kijowie, nie odmówią prośbie władz miasta i obwodu lwowskiego i stadion Arena Lwów, będzie niedługo nosił imię kolejnego zwyrodniałego ludobójcy Polaków, tym razem samego Stepana Bandery i na pewno również, i w tym przypadku, nie będą się oglądać na czyjkolwiek ,,bolesny dyskomfort”, taki czy inny.

 

Panie prezydencie Wróblewski, może czas wreszcie wyciągnąć z tego wszystkiego właściwe wnioski i zacząć kierować się w swoich działaniach i decyzjach interesami elblążan Polaków, a nie pańskich ukraińskich partnerów, bo jak widać tylko z tych dwóch powyższych przykładów, ich interesy nie są i nigdy nie będą tożsame i zbieżne z naszymi, ani też pańskimi, jako Witolda Wróblewskiego. Czas najwyższy to w końcu zrozumieć.

 

Źródło: neon24.pl

 

 

Podobne artykuły