Koszmarne znalezisko na plebanii w Drobinie. Prokuratura podaje nowe informacje Kościół p.w. Matki Bożej Różańcowej i św. Stanisława Biskupa w Drobinie Źródło: Wikimedia Commons / Marek i Ewa Wojciechowscy Przypomnijmy, że do koszmarnego odkrycia doszło 7 września w Drobinie (Mazowieckie). Wtedy to w pokoju wikariusza Grzegorza S., znaleziono ciało młodego mężczyzny. Mamy nowe informacje w sprawie. Jak przekazała płocka prokuratura, w śledztwie związanym ze śmiercią młodego mężczyzny na plebanii w mazowieckim Drobinie dotychczas nie postawiono nikomu zarzutów. Przesłuchano już wszystkie osoby, także gosposię, która wezwała pomoc oraz wikariusza. – Na obecnym etapie śledztwa wyczerpane zostały już możliwości dowodowe w zakresie źródeł osobowych. Przesłuchano wszystkie osoby, które na ten moment możliwe były do przesłuchania – mówił prokurator Maliszewski. Na ciele zmarłego mężczyzny próżno było szukać śladów wskazujących na przyczynę jego zgonu. Wiadomo jednak, że jego śmierć nastąpiła w wyniku ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Śledczy czekają jeszcze na wyniki badań toksykologicznych, które mogą być kluczowe dla rozwiązania sprawy. Te jednak mogą być znane dopiero w lutym przyszłego roku. Mundurowi nie ujawnili dotychczas, czy przy 30-letnim denacie znaleziono środki odurzające.Bliscy zmarłego z wątpliwościami Rodzina zmarłego coraz bardziej wątpi w przebieg zdarzeń, tym bardziej że o jego śmierci poinformowano ich dopiero 18 godzin po stwierdzeniu zgonu. – Totalnie tego nie rozumiemy, bo on miał przy sobie kartę ICE z numerami telefonów do najbliższych. Jak to jest możliwe, że na plebanii pojawiła się rodzina wikariusza i biskup, a my odchodziliśmy od zmysłów. Dlaczego nikt z plebanii, czy policji do nas nie zadzwonił? – pytali bliscy 30-latka w rozmowie z Wirtualną Polską. Rodzina wskazuje również na nieprawidłowości w zabezpieczeniu osobistych przedmiotów zmarłego. Jak wspomniała siostra 30-latka, „po kilkunastu dniach te przedmioty przyszły w paczce z adnotacją od kancelarii reprezentującej księdza, że prokuratura nie zabezpieczyła ich w miejscu zdarzenia”. – Jak to możliwe? – pytała kobieta. Kuria Diecezjalna w Płocku krótko po makabrycznym znalezisku wydała oświadczenie. Przekazano „duchowny został usunięty z funkcji wikariusza i opuścił parafię”, „otrzymał od biskupa płockiego również upomnienie kanoniczne” i ma „zakaz publicznego sprawowania sakramentów”. Czytaj też:Śmierć na plebanii w Drobinie. Są wyniki na obecność alkoholu byłego wikaregoCzytaj też:Skandal w Drobinie. Nowe informacje. Duchowny został przesłuchany