Żubr Borys odstrzelony w Białowieży. Mieszkańcy nie kryją oburzenia

Żubr Źródło: Pixabay / artellliii72 11-letni żubr, znany w Białowieży jako Borys, przez lata był lokalną atrakcją i symbolem przyrodniczego bogactwa regionu. Dyrekcja Białowieskiego Parku Narodowego zdecydowała o jego odstrzale, argumentując, że zwierzę stało się agresywne wobec ludzi i przestało reagować na próby płoszenia. Nie wszyscy zgadzają się z tą decyzją. Żubr Borys od jesieni 2022 roku regularnie pojawiał się w Białowieży, co początkowo nie budziło większych obaw. Z czasem jego obecność stawała się coraz bardziej zauważalna – zwierzę nie unikało ludzi, a nawet wykazywało pewne oznaki przyzwyczajenia do ich obecności. Ta cecha stała się jednym z głównych argumentów za jego eliminacją. „Osobnik zaczął regularnie pojawiać się na terenie miejscowości Białowieża od jesieni 2022 r. Zwierzę nie wykazywało lęku przed ludźmi. Na prośby mieszkańców, podejmowaliśmy wielokrotne interwencje – przepłaszanie przez naszych pracowników – jednak zwierzę wracało do miejsc, w których stale przebywali ludzie” – poinformowała dyrekcja BPN w oficjalnym komunikacie. Borys był żubrem w pełni sił, dorosłym samcem ważącym blisko 800 kilogramów. Stał się dobrze znany wśród fotografów przyrody oraz turystów odwiedzających Białowieżę. Niektórzy podkreślali, że żubr na ogół unikał kontaktu i nie przejawiał agresywnych zachowań. Eliza Kowalczyk, szefowa okręgu podlaskiego Związku Polskich Fotografów Przyrody, w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych wyraziła swój sprzeciw wobec odstrzału zwierzęcia: „Nigdy nie będę milczała, gdy zwierzę z rąk ludzkich traci życie. Żegnaj Borys”. Władze BPN podjęły kilka prób relokacji zwierzęcia. W listopadzie 2022 roku Borys został odłowiony, wyposażony w nadajnik GPS i czip, a następnie przeniesiony w głąb puszczy. Po kilku tygodniach powrócił jednak do Białowieży. Zimą na przełomie 2024 i 2025 roku sytuacja się zaostrzyła. Zwierzę coraz częściej pojawiało się w miejscach zamieszkanych przez ludzi, a według BPN „jego tolerancja na obecność ludzi uległa zmniejszeniu”. To oznaczało, że Borys przestawał traktować człowieka jako zagrożenie, co mogło prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Władze parku podjęły kolejne próby przepłoszenia żubra, jednak nie przyniosły one skutku. W połowie stycznia 2025 roku Borys został ponownie odłowiony i przewieziony w głąb puszczy. Wydawało się, że to koniec problemu, jednak już w marcu żubr ponownie pojawił się w Parku Pałacowym w Białowieży. „To szczególnie ryzykowne, bo w tym miejscu stale przebywa kilkudziesięciu mieszkańców (w tym osoby starsze i dzieci) oraz wielu turystów. W obawie o bezpieczeństwo ludzi zorganizowaliśmy specjalne patrole pracowników BPN, również w godzinach porannych i nocnych” – argumentowała dyrekcja parku, cytowana przez TVN24. Władze BPN podjęły decyzję o eliminacji żubra po wyczerpaniu innych możliwości. Zezwolenie na odstrzał wydała Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Procedura została przeprowadzona pod nadzorem komisji, w której skład wchodził m.in. lekarz weterynarii. „Taki żubr za wszelką cenę będzie chciał się uwolnić i sforsuje każde ogrodzenie. Ponadto może stanowić zagrożenie epidemiologiczne dla żubrów przebywających w rezerwatach, które żyją w izolacji” – wyjaśniał BPN. Władze parku zapewniły, że mięso żubra nie trafiło do obrotu, lecz zostało pozostawione w puszczy do naturalnego rozkładu. Decyzję poparł wójt Białowieży Albert Litwinowicz. „Na pewno szkoda tego żubra, ale moim zdaniem decyzja była uprawniona. Najczęściej spotykało się go w Parku Pałacowym. Jest tam dużo turystów, a nie każdy wie, jak powinien się zachować, na przykład żeby nie podchodzić zbyt blisko” – powiedział. Nie wszyscy zgadzają się z decyzją parku. Eliza Kowalczyk, która przez trzy lata wielokrotnie fotografowała Borysa, twierdzi, że nigdy nie zauważyła u niego agresji wobec ludzi. „Zachowywałam się w taki sposób, że zwierzę czuło się bezpieczne. Zachowywałam odpowiednią odległość, nie drażniłam go. Żubry wykazują się agresją jedynie wtedy, kiedy się bronią” – mówi. Eksperci z zakresu ochrony przyrody wskazują, że zamiast odstrzału można było zastosować inne metody odstraszania zwierzęcia. Prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN podkreśla, że można było rozważyć zastosowanie gumowych kul, które nauczyłyby zwierzę unikania ludzi. „Odstrzał powinien być ostatecznością” – mówi naukowiec.Żubr Borys zabity w Puszczy Białowieskiej. Mieszkańcy oburzeni
Nieudane próby odłowienia Borys
Decyzja o odstrzale. Konieczność czy pochopny wybór?
Czy naprawdę było to jedyne wyjście?