Ze słów nadleśniczego wynika, że złodzieje mchu najczęściej zbierają bielistkę siwą. To gatunek chroniony.

— W naszym nadleśnictwie takich przypadków nie było, bo u nas siedliska są bardziej żyzne i nie odpowiadają bielistce. Tam, gdzie dominują lasy iglaste, to już problem — powiedział Piotr Fitas.

Mech kradziony z polskich lasów służy nie tylko do pokrywania “zielonych dachów”. Używany jest także do zdobienia bukietów czy tworzenia modnych w ostatnich czasach lasów w słoiku.

— Niby ekologiczne, ale do ich urządzania nierzadko stosowany jest mech pochodzący z kradzieży. Niedawno po sąsiedzku, w łódzkim, straż leśna zatrzymała busa wyładowanego po brzegi mchem — przekazał Roman Wróblewski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kielce.

Kradną mech z polskich lasów. Jaka kara za to grozi?

W 2021 r. media obiegła informacja o tym, że Straż Leśna z Nadleśnictwa Józefów (woj. lubelskie) zapobiegła kradzieży hurtowych ilości mchu. Złodzieje wypełnili nim 150 plastikowych skrzynek, a następnie załadowali je do samochodu.

Art. 153 Kodeksu wykroczeń mówi, że kto zbiera mech lub ściółkę w nienależącym do niego lesie, podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany. Osoby złapane przez Straż Leśną z Nadleśnictwa Józefów zostały ukarane mandatami, a kierowca otrzymał też karę za wjazd do lasu bez pozwolenia.