10 December, 2023

Zmobilizowani do rosyjskiej armii nie podlegają rotacji. Ich żony i matki mają tego dość

Zmobilizowani do rosyjskiej armii nie podlegają rotacji. Ich żony i matki mają tego dość

Z najnowszych szacunków Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że od 24 lutego 2022 r. Rosja straciła nad Dnieprem blisko 340 tys. żołnierzy.

Coraz więcej kobiet żąda powrotu swoich bliskich

Liczba ta obejmuje zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Mimo tak olbrzymich strat władze Rosji ani myślą o zakończeniu inwazji na Ukrainę. Wystarczy wspomnieć, że 1 grudnia Władimir Putin podpisał dekret, na mocy którego liczebność armii rosyjskiej zostanie zwiększona o ok. 170 tys. żołnierzy.

Portal „Deutsche Welle” donosi, że w Rosji powstał ruch społeczny żon i matek Rosjan, którzy walczą nad Dnieprem. Kobiety coraz głośniej żądają, aby ich bliscy powrócili do domów.

Krytykują fakt, że zmobilizowani żołnierze nie podlegają rotacjom, czyli trafiają na front bez określenia ram czasowych. Działania ruchu polegają na organizowaniu pikiet, działalności w mediach społecznościowych i słaniu petycji do satrapy Kremla.

– Mój mąż i mój brat są na froncie, zostali powołani do wojska na początku mobilizacji, a od dziewięciu miesięcy nie dostali urlopu. Mój syn pyta, dlaczego tylko jego ojciec musi walczyć, wśród jego rówieśników tylko jego ojciec został zmobilizowany. (…) Są zmęczeni, wyczerpani, nie mają ani siły, ani motywacji – skomentowała w rozmowie DW Rosjanka, która udziela się w ruchu.

Opozycjonista: Reputacja rządu będzie nadal cierpieć

Działania ruchu są zwalczane przez rosyjskie władze. Przykładem tego jest zakaz organizowania manifestacji, który wprowadziły magistraty m.in. Moskwy, Petersburga czy Krasnojarska. Ponadto, protestujące kobiety są obiektem zaciekłej krytyki ze strony propagandowych mediów.

Zdaniem opozycjonisty Leonida Gosmana, działalność ruchu może doprowadzić do zmian politycznych zmian w Rosji. Zastrzega jednak, że nie należy spodziewać się spełnienia postulatów protestujących kobiet.

– Gdyby władza wyszła im naprzeciw, to również inne kobiety zażądałyby powrotu swoich mężczyzn. Jeśli nie wyjdzie im naprzeciw, to nie będzie wprawdzie masowych protestów, ale reputacja rządu centralnego będzie nadal cierpieć – ocenił Gosman.

Czytaj też:
Zełenska ostrzega w wywiadzie dla BBC. „To dla nas sprawa życia”
Czytaj też:
Zaskakująca decyzja ws. wyborów prezydenckich w Rosji. To pierwsza taka sytuacja w historii

Podobne artykuły