11 July, 2023

Zmarł Mariusz Stępień. Mimo dystrofii Duchenne’a, ukończył prawo na UŁ

Zmarł Mariusz Stępień. Mimo dystrofii Duchenne'a, ukończył prawo na UŁ

Chorujący na postępujący zanik mięśni, czyli dystrofię Duchenne’a Mariusz Stępień nie mógł funkcjonować samodzielnie. Już w wieku 7 lat został przykuty do wózka, jednak razem z rodzicami nie poddał się przeciwnościom losu. Jego mama codziennie prowadziła wózek syna do szkoły, a następnie odbierała go po zakończeniu lekcji. Identycznie było w liceum i na studiach.

Śmierć Mariusza Stępnia. Był inspiracją dla wielu

Ostatecznie Mariusz, który miał trudności nawet z poruszaniem jedną ręką, ukończył studia na Uniwersytecie Łódzkim na wydziale prawa. Jego wola kształcenia się była przykładem dla wielu osób.

– Mariusz inspirował nas i ludzi wokół niego. Jedna z jego koleżanek ze szkoły średniej mówiła nam, że zawdzięcza naszemu synowi życie. Zobaczyła, z jakimi problemami potrafi sobie radzić Mariusz. Zanim go poznała, liczyły się dla niej imprezy i beztroska zabawa. Zainspirowana naszym dzieckiem zdecydowała się wziąć za siebie, dzisiaj jest wziętym pedagogiem – mówiła matka zmarłego.

Nie mógł nawet samodzielnie jeść. Ukończył trudne studia

W wywiadzie dla TVN24 kilka dni po śmierci syna pani Jolanta mówiła, że miał on świadomość zbliżającego się końca, więc bardzo dokładnie planował swoje życie i realizował konsekwentnie założenia. Świadomy swoich ograniczeń Mariusz podkreślał, że w życiu samodzielnie może tylko mówić i jeść, a i tę drugą czynność w ostatnich latach utracił.

– Syn kiedyś mi mówił, że chciałby odejść we śnie, bez bólu. I tak też było. Powiedział nam, że czuje się zmęczony i musi zamknąć oczy. I więcej ich już nie otworzył – opowiadała matka Mariusza. Dodawała, że przy wyrabianiu nowego dowodu osobistego wiedział już, że mu się on nie przyda.

Niewolnicy w swoim ciele

Mariusz Stępień upominał się o prawa osób z niepełnosprawnościami. Zwracał uwagę na ich sytuację zwłaszcza w okresie pandemii Covid-19. Domagał się lepszej opieki instytucji nad osobami w potrzebie.

– U nas jest to rozumiane tak, że jeżeli człowiek jest niepełnosprawny, to w domyśle pewnie też z głową ma nie tak, a tak nie jest. Takie osoby jak ja, my jesteśmy niewolnikami w swoim ciele – mówił.

Czytaj też:
Szokujące zachowanie pracowników Wizz Air. Wyrzucili weterana z samolotu lecącego do Polski
Czytaj też:
W nowym bloku pękają ściany, zapada się podłoga. W tle zaskakująca zmiana projektu

Podobne artykuły