04 November, 2025

Poszukiwania złotego pociągu i dwa kluczowe punkty. „61. i 65. km”

Poszukiwania złotego pociągu i dwa kluczowe punkty. „61. i 65. km”

Poszukiwania złotego pociągu i dwa kluczowe punkty. „61. i 65. km”

Tunel, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Klanarong Chitmung Poszukiwania złotego pociągu wciąż budzą wielkie emocje. W jaki sposób rodziła się jego legenda? – Za ojca złotego pociągu uważa się Tadeusza Słowikowskiego – wskazała Joanna Lamparska.

Temat dotyczący poszukiwań złotego pociągu na nowo odżył za sprawą grupy poszukiwawczej „Złoty pociąg 2025”. Jej członkowie są przekonani, że wpadli na trop legendarnego składu. Do tej pory nie doszło jednak do przełomu, a od połowy sierpnia nie ma nowych informacji na facebookowej stronie poszukiwaczy.

Złoty pociąg wciąż budzi emocje. Tak rodziła się jego legenda

Joanna Lamparska w wywiadzie dla „Wprost” opisała, w jaki sposób narodziła się legenda o złotym pociągu. – Za ojca złotego pociągu uważa się Tadeusza Słowikowskiego – emerytowanego górnika z Wałbrzycha, który po wojnie pracował w kopalni razem z Niemcami i twierdził, że oni opowiadali mu o tajemniczym pociągu, który pod koniec II wojny światowej wyjechał z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha i nagle – pomiędzy Świebodzicami a Wałbrzychem – zniknął – powiedziała pisarka, dziennikarka i autorka kanału Hi!History.

W kontekście poszukiwań złotego pociągu często używa się określeń 61. i 65. km. Co oznaczają? – Tak liczymy kilometry linii kolejowej od Wrocławia w kierunku Wałbrzycha. I właśnie między 61. a 65. km złoty pociąg miał rzekomo zniknąć – wyjaśniła Lamparska. – Z czasem Słowikowski zaczął coraz bardziej koncentrować się na tej sprawie, gromadzić różne dokumenty, wykonał makietę terenu z jadącym pociągiem – dodała.

Ranga poszukiwań złotego pociągu „wystrzeliła”. „Świat naprawdę oszalał”

– Słowikowski część swojej wiedzy pozyskał od Edwarda Zbierańskiego – człowieka, który twierdził, że jako chłopiec widział na własne oczy w okolicach 61. km miejsce, które miało być wlotem do tunelu, do którego jakiś pociąg mógł wjechać i zostać tam schowany – relacjonowała dalej.

Joanna Lamparska podkreśliła też, że rangę poszukiwań podniósł generalny konserwator zabytków, który nie wykluczył istnienia złotego pociągu, a wtedy „świat naprawdę zwariował”. – Oszalał wokół dolnośląskiej legendy, która – najprościej rzecz ujmując – sprowadza się do tego, że w kwietniu 1945 r. pociąg, który był wypełniony złotem, miał wyjechać z oblężonego Wrocławia, przemieszczać się w kierunku Wałbrzycha, a następnie zostać wepchnięty do tunelu i tam czekać na odkrycie – podsumowała ekspertka. Jednocześnie Lamparska podkreśliła, że chociaż wciąż wiele skarbów czeka na odkrycie, to jej zdaniem nie istnieje coś tak spektakularnego jak złoty pociąg.

Zachęcamy do przeczytania całego wywiadu z Joanną Lamparską dla „Wprost”.

Podobne artykuły