Groźby, ukryty tunel i tajne służby. Tak szukano złotego pociągu

 Kopalnia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock                                                                                                  Złoty pociąg mimo lat poszukiwań wciąż pozostaje tajemnicą. Ostatnie działania poszukiwaczy nie przyniosły na razie żadnego przełomu.  Od dziesięcioleci opowieść o złotym pociągu rozpala wyobraźnię poszukiwaczy skarbów i miłośników historii. Według przekazów, w czasie II wojny światowej miał zniknąć opancerzony skład wypełniony po brzegi kosztownościami i dziełami sztuki.  Początki tej historii sięgają czasów, gdy władze III Rzeszy nakazały mieszkańcom Dolnego Śląska przekazanie swojego majątku. Zrabowane dobra miały trafić do kilkudziesięciu skrzyń – mówi się o niemal sześćdziesięciu – które następnie załadowano do specjalnego pociągu. Skład miał wyruszyć w stronę Wałbrzycha, lecz nigdy nie dotarł do celu.  Legenda o ukrytym pociągu co pewien czas odżywa, zwłaszcza gdy pojawiają się nowe tropy. Tuż po wojnie w temat wciągnął się Tadeusz Słowikowski, emerytowany górnik, który twierdził, że wie, gdzie może kryć się legendarny skład.  W 1946 roku przekonywał, że jeden z Niemców pracujących na kolei natknął się na ślad wejścia do tajemniczego, zablokowanego tunelu. Słowikowski pokazywał zdjęcia domu, który rzekomo krył wejście, oraz mapę z 1928 roku – dokument, który miał otrzymać od niemieckiego zawiadowcy. Na mapie zaznaczono nieistniejącą dziś linię kolejową z Wrocławia do Wałbrzycha i bocznicę prowadzącą do tunelu.  – O tunelu opowiedział mi uratowany przeze mnie Niemiec o nazwisku Schulz. Chroniłem go przed atakiem dwóch mężczyzn, a on w ramach wdzięczności zdradził mi historię pociągu – wspominał Słowikowski w rozmowie z „Daily Mail” w 2015 roku.  W latach 70. złoty pociąg przyciągnął uwagę służb bezpieczeństwa PRL. Stanisław Sikorek, który nadzorował poszukiwania, twierdził, że odebrał mapę od Słowikowskiego. Major zmarł po przejściu na emeryturę i nigdy nie wyszło na jaw, co stało się z tą rzekomą mapą.  W 1977 roku Słowikowski wraz z Piotrem Kruszyńskim dostali pozwolenie na rozpoczęcie prac w okolicach stacji Wałbrzych Szczawienko. W kolejnych latach mężczyzna zmieniał wersje historii i wskazywał różne lokalizacje pociągu.  Tadeusz Słowikowski twierdził, że jego działania przyciągnęły nie tylko ciekawskich, ale i osoby, które chciały go zastraszyć.  – Gdy zaczęliśmy prace, trzech uzbrojonych mężczyzn w cywilnych ubraniach nakazało nam przestać. Nie wiedzieliśmy, kim byli, ale mam pewne podejrzenia – mówił. Niedługo potem jego pies został otruty, a drzwi domu zniszczone. – To typowe działania służb, które chcą przestraszyć ludzi – dodawał.  Pomimo wieloletnich prób, Słowikowski nigdy nie znalazł choćby fragmentu legendarnego złotego pociągu.  Największy rozgłos zyskały poszukiwania prowadzone w 2015 roku przez Piotra Kopera i Andreasa Richtera. Według ich ustaleń, legendarny skład miał znajdować się przy 65. kilometrze linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha. Mimo ogromnego zainteresowania i specjalistycznych badań, nie znaleziono jednak żadnych śladów tajemniczego pociągu.  Dziesięć lat później, latem 2025 roku, historia znów powróciła. Tym razem za sprawą enigmatycznej grupy działającej pod nazwą „Złoty pociąg”. Według ich doniesień wagony mają być ukryte w tunelu prowadzącym w stronę Zamku Książ. Zespół rozpoczął starania o pozwolenia na przeprowadzenie prac badawczych – między innymi w urzędzie miasta Wałbrzych oraz w Nadleśnictwie Świdnica.  – Wydaliśmy warunkową częściową zgodę na prowadzenie prac. Z tego, co wiem, potencjalni wnioskodawcy mobilizują siły i załatwiają dalsze tematy związane z procedowaniem kolejnych zgód i na tym sprawa na tę chwilę stanęła – informował na antenie Radia Eska nadleśniczy Jerzy Zemlik.  Mimo początkowego entuzjazmu, prace badawcze utknęły w martwym punkcie. Grupa zapowiadała konferencję prasową na lipiec 2025 roku, jednak wydarzenie ostatecznie się nie odbyło.  Na facebookowym profilu grupy zapanowała całkowita cisza. Ostatni post został zamieszczony 18 sierpnia. Członkowie zespołu informowali wówczas o spotkaniu jednego z nich z dziennikarką Joanną Lamparską.  Internauci nadal nie zapomnieli o poszukiwaniach złotego pociągu i na bieżąco dopytują o postępy poszukiwań. W odpowiedzi otrzymują jedynie tajemnicze i mocno enigmatyczne komunikaty, takie jak: „cierpliwości”, „co wisi, nie utonie” czy „tylko chwilowa przerwa”.
Złoty pociąg. Tak wyglądały poszukiwania
Szukał złotego pociągu. Padł ofiarą gróźb
Dolny Śląsk szuka złotego pociągu
Złoty pociąg znaleziony? Co z poszukiwaniami?