04 September, 2025

Szukał „złotego pociągu” 10 lat temu, jest nowe zgłoszenie. „Dopiero dziś to ujawniam”

Szukał „złotego pociągu” 10 lat temu, jest nowe zgłoszenie. „Dopiero dziś to ujawniam”

Szukał „złotego pociągu” 10 lat temu, jest nowe zgłoszenie. „Dopiero dziś to ujawniam”

Tunel, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Klanarong Chitmung „Złoty pociąg” wciąż rozpala wyobraźnię. Teraz głos w sprawie zabrał Piotr Koper, o którym stało się głośno 10 lat temu. – Przedstawiłem pełną dokumentację badań i pełną informację o tym, na czym się opieram i dlaczego – powiedział w nowym wywiadzie.

W 2015 r. Piotr Koper i Andreas Richter ogłosili, że tzw. „złoty pociąg” znajduje się w okolicach 65. km trasy kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha. Poszukiwania trwały wiele miesięcy, ale nie przyniosły oczekiwanego skutku. Teraz temat odżył na nowo za sprawą grupy poszukiwawczej „Złoty Pociąg 2025”, która twierdzi, że zna jego lokalizację.

Zloty pociąg zlokalizowany? „Będę kibicował każdemu, kto będzie szukał”

Piotr Koper został zapytany, czy zaskoczyły go ostatnie doniesienia. – W ogóle nie jestem tym zaskoczony. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Wydaje mi się, że każdy ma prawo szukać. To fajne, że ludzie szukają, że mają swoją pasję, którą chcą jakoś przełożyć na sukces. To bardzo pozytywne. Będę kibicował każdemu, kto będzie szukał – powiedział w rozmowie z walbrzych.wyborcza.pl.

Czy można się spodziewać, że poszukiwacze osiągną sukces? – Gdybym widział jakiekolwiek badania, które on zrobił, to mógłbym coś na ten temat powiedzieć. Do tej pory jednak są to tylko badania radiestezyjne, w których jakiś jasnowidz na podstawie tego, że mu wahadełko pójdzie bardziej w lewo lub w prawo, coś wymyślił. I wierzy, że to już będzie sukces – kontynuował Koper.

– To jest dla mnie za mało. Potrzebuję badań geofizycznych, twardych, dowodów. Na przestrzeni tych ostatnich lat spotkałem się z wieloma jasnowidzami, którzy sami się do mnie zgłaszali. Oni wszystko widzieli i wszystko wiedzieli, bo im coś wahadła pokazały. Niestety, ile razy weryfikowałem te ich „znaleziska” nigdy nie było to tym, czego oczekiwaliśmy. Zawsze coś było – albo ruda żelaza, albo żyła węgla, albo jeszcze coś, ale nigdy to, co się im tam się w głowie wymyśliło – podkreślił.

Na tropie „złotego pociągu”. „Dopiero dziś to ujawniam”

Jednocześnie Piotr Koper zwrócił uwagę na samo nazewnictwo. – Proszę pamiętać, że ja nigdy nie mówiłem o „złotym pociągu”. Zawsze mówiłem o pociągu pancernym albo pociągu sztabowym. „Złoty pociąg” jest dla mnie jakąś abstrakcją, symbolem, który nam towarzyszy – zaznaczył.

Koper poinformował też, że „swoje ostatnie zgłoszenie zrobił do Urzędu Miejskiego 24 listopada 2024 roku”. – Przedstawiłem pełną dokumentację badań i pełną informację o tym, na czym się opieram i dlaczego. Chcę w tym miejscu wykonać dalsze prace, ale już bardzo inwazyjne, bo chcę kopać. Mam jednak ogromne problemy związane z urzędniczą strukturą, że tak powiem. Może byłoby łatwiej, gdyby w międzyczasie nie objawił się ten pan ze swoim odkryciem – stwierdził w rozmowie z walbrzych.wyborcza.pl

– Pan, który na podstawie „badań” wahadła i różdżki zrobił swoje zgłoszenie, ze swoimi opowieściami z mchu i paproci spowodował, że urzędnicy się usztywnili. Skomplikował po prostu sytuację proceduralną. Moim zdaniem i on na tym stracił, i my, bo urzędnicy zupełnie inaczej zaczęli podchodzić. Oczywiście oni nie wiedzieli o naszym zgłoszeniu, bo ja się z nikim nie dzieliłem do tej pory. Dopiero dziś to ujawniam – podsumował wątek.

Podobne artykuły