05 September, 2025

Poszukiwania złotego pociągu potrwają lata? „Absolutna kontrola i nadzór”

Poszukiwania złotego pociągu potrwają lata? „Absolutna kontrola i nadzór”

Poszukiwania złotego pociągu potrwają lata? „Absolutna kontrola i nadzór”

Tunel, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Klanarong Chitmung Poszukiwacze z grupy „Złoty Pociąg 2025” utrzymują, że zlokalizowali legendarne wagony. – My musimy mieć nad tymi badaniami absolutną kontrolę i nadzór – powiedział Jerzy Zemlik z Nadleśnictwa Świdnica.

Temat dotyczący złotego pociągu powrócił ponownie za sprawą zespołu poszukiwawczego „Złoty Pociąg 2025”. – Wydaliśmy warunkową, częściową zgodę na prowadzenie prac. Z tego co wiem, potencjalni wnioskodawcy mobilizują siły i załatwiają dalsze tematy związane z procedowaniem kolejnych zgód i na tym sprawa na tę chwilę stanęła – przekazał w rozmowie z Radiem Eska Jerzy Zemlik z Nadleśnictwa Świdnica. Wydana zgoda dotyczy pierwszego etapu prac i jest obwarowana licznymi warunkami.

Złoty pociąg rozpala wyobraźnię. Jakie prace mogą prowadzić poszukiwacze?

– Obszar poszukiwawczy wynosi do około pół hektara, na tej powierzchni grupa ma zgodę na to, żeby dokonywać poszukiwań z wykorzystaniem ręcznych urządzeń elektronicznych oraz ręcznych bardzo prostych narzędzi takich jak łopatki, saperki, szpadle, po to tylko, żeby w żaden sposób nie uszkodzić roślinności ani korzeni drzew. To ma być zrobione w taki sposób, który zapewni trwałość szaty roślinnej – podkreślił Zemlik.

Jak zaznaczył, każde wejście na grunt musi być zgłaszane do nadleśnictwa. – Oczywiście poszukiwania urządzeniami ręcznymi muszą być zgłaszane do nadleśniczego. My musimy mieć nad tymi badaniami absolutną kontrolę i nadzór. Musimy też na bieżąco monitorować postęp i to, co się na tym gruncie dzieje – oświadczył.

Grupa „Złoty Pociąg 2025” ma czteroetapowy plan, który zakłada także inwazyjne prace, z głęboką ingerencją w grunt. – Każda ingerencja związana jest z wyłączeniem gruntu leśnego z produkcji, a więc na to musi być szereg zgód, takich jak aprobata nadleśnictwa, zgoda dyrekcji regionalnej, generalnej i na samym końcu Ministra Środowiska. To może potrwać nie tygodnie, a długie miesiące, jak nie lata, wszystko zależy od tego jak sprawnie nastąpią procesy administracyjne w innych instytucjach – przekazał Jerzy Zemlik.

Podobne artykuły