Prokuratura o szczegółach sprawy głodzonej trzylatki. „Lodówka była pełna jedzenia” Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Adam Sowa / EDYTOR.net Prokuratura ujawniła kolejne informacje związane z głodzoną trzylatką, która przebywa w ciężkim stanie w zielonogórskim szpitalu. Jej rodzice usłyszeli zarzuty, a jak twierdzą śledczy, ich działania nosiły znamiona znęcania się nad dzieckiem. Mimo tego, że dziecko było skrajnie niedożywione, lodówka rodziny była pełna jedzenia. W środę mijają dwa dni od zatrzymania rodziców 3,5-letniej dziewczynki, która w stanie skrajnego niedożywienia trafiła w niedzielę wieczorem do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. To właśnie medycy z tej placówki zaalarmowali służby. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie. Postępowanie wszczęto z artykułu 160 paragraf 2 Kodeksu karnego, który dotyczy narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia przez osoby, na których ciąży obowiązek opieki nad małoletnią.Rodzice z zarzutami W środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Ewa Antonowicz, poinformowała o zarzutach postawionych rodzicom trzyletniej dziewczynki. Zarzuty dotyczą stworzenia zagrożenia życia poprzez doprowadzenie dziecka do skrajnego niedożywienia, co skutkowało niewydolnością wielonarządową. Śledczy uznali, że działania rodziców nosiły znamiona znęcania się nad dzieckiem, grozi im teraz nawet 20 lat więzienia. Prokuratura zapowiedziała, że wystąpi do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, aby zapewnić prawidłowy przebieg postępowania. Antonowicz podkreśliła, że rodzice nie wykazują skruchy ani autorefleksji, a swoją postawę określają jedynie jako niedopatrzenie. Dziewczynka, która powinna przybierać na wadze, przez ostatnie półtora roku ją traciła. Według matki, dziecko odmawiało jedzenia innych produktów niż owoce i warzywa, choć rodzice próbowali zmieniać jej dietę. Ojciec, który sam odżywia się tradycyjnie, twierdzi, że córka była apatyczna, nie chciała wychodzić na dwór, ani nawiązywać kontaktu. – W miejscu zamieszkania rodziców ujawniono między innymi lodówkę, która była pełna jedzenia – podkreśliła Antonowicz. – Ojciec żywił się wszystkimi produktami. Matka od kilku lat była na diecie owocowo-warzywnej i w jej ocenie to właśnie dlatego jej córka również nie chciała spożywać innych produktów – dodała rzeczniczka prokuratury. W ostatnich dniach dziewczynka była tak osłabiona, że cierpiała na zaburzenia snu i w nocy domagała się jedzenia.Dziecko skrajnie wyniszczone z głodu Lekarz, który zgłosił sprawę, opisał stan dziewczynki jako krytyczny. Była wychudzona, z wyraźnymi oznakami zaburzeń rozwoju fizycznego i intelektualnego, z zimnymi oraz obrzękniętymi kończynami. Ekspert medycyny sądowej potwierdził, że dziecko było w stanie zagrożenia życia z powodu niewydolności wielonarządowej spowodowanej przewlekłym niedożywieniem. Po zabezpieczeniu dokumentacji medycznej śledczy zatrzymali rodziców. Matka została przesłuchana przez trzy godziny, ojciec – przez dwie. Prokuratura podjęła współpracę z sądem rodzinnym, który zapewnił dziecku dalszą opiekę diagnostyczną i medyczną.Walka o życie dziewczynki Przypomnijmy, że rodzice z dzieckiem pojawili się w szpitalu w Zielonej Górze w niedzielę. Dziewczynka ważyła jedynie 8 kilogramów, choć dzieci w jej wieku ważą zazwyczaj ponad dwa razy tyle. Jak ojciec i matka wyjawili lekarzom, karmili dziecko głównie winogronami i mlekiem matki. Rodzina prowadziła odosobniony tryb życia, unikała kontaktów z placówkami edukacyjnymi i opieki zdrowotnej. Według miejscowego ośrodka pomocy społecznej, nigdy wcześniej nie zgłaszano żadnych nieprawidłowości. Lekarze określili stan dziecka jako skrajnie poważny. Dziewczynka została nawodniona i poddana terapii żywieniowej, w tym dojelitowej i dożylnej. Jak dowiedziała się reporterka TVN24, jej stan powoli się poprawia, dziewczynka zaczyna nawiązywać kontakt z personelem i podejmowane są próby karmienia doustnego.