Zazgrzytacie zębami. Tyle zarabia się w Google i Facebooku
Mitchie Nguyen to była już menedżerka, która przez wiele lat specjalizowała się w zarządzaniu produktowym. Pracowała w dużych firmach z Doliny Krzemowej, zaczynając od LinkedIna, po czy w miarę płynnie przechodząc do spółki Meta (Facebook), a jeszcze dalej – do zatrudnienia w Google. W szczerej rozmowie z Business Insiderem podsumowuje, ile można zarobić pracując w korporacjach Big Tech.
Praca w Silicon Valley – nie każdy się przebije
Sześcioletni pobyt w firnach Silicon Valley Nguyen rozpoczęła od LinkedIn. Będąc jeszcze na studiach, początkowo ciężko było jej się przebić przez automaty segregujące CV i armię HR-owców. Jak wspomina, mało kto chciał dać szansę studentce socjologii, bo firmy szukały osób z wykształceniem biznesowym lub w IT.
Tym, co jej pomogło, było założenie od podstaw i ciągłe prowadzenie klubu studenckiego – firmy doceniły, że była w stanie realizować cele i zarządzać aktywnością innych.
W LinkedIn zadomowiła się na stanowisku sales associate, w ramach programu stażowego organizowanego przez korporację. Rocznie zarabiała 50 981 dolarów i mogła liczyć na 17 tys. dol bonusu, jeśli spełniła odpowiednie cele. Licząc po polsku (i z dodatkiem za wynik) miesięcznie to około 5 665 dolarów, czyli 22 483 złote. Był to jednak dopiero początek.
Zarobki w LinkedIn, Meta i Google – nawet 69 tysięcy złotych na miesiąc
Dział sprzedaży po pewnym czasie znudził się Nguyen, znalazła więc pracę w marketingu produktu w firmie Google. Na początku był specjalny program biznesowy wewnątrz firmy, trwający 2,5 roku.
Pełniła tam rolę associate product-marketing manager, a stanowisko było już znaczne lepiej płatne. Pensja podstawowa wynosiła 91 000 dolarów rocznie, z 15 proc. bonusem za wyniki. Do tego przez okres 4 lat Nguyen regularnie otrzymywała pakiety akcji Google, które były warte ok. 64 tys. dolarów.
Przeliczając – suma zarobków (zakładając osiągniecie dobrych wyników) to niemal 8 721 dolarów miesięcznie, lub 34 585 złotych. Nie liczymy tu zysku z akcji, bo zmieniają one swoją wartość w czasie i nie są przyznawane w regularnych transzach.
Ostatnim przystankiem menedżerki była korporacja Meta, tworząca m.in. Facebooka, Instagrama, WhatsAppa czy Threads. Nguyen dołączyła do firmy w 2020 roku, jako specjalistka do spraw marketingu produktu związanego z prywatnością użytkowników. Jak sama mówi, z dużym zapałem negocjowała swoją pensję, oraz uzyskała dwa awansy w czasie swojej pracy dla Marka Zuckerberga.
Zarobki w Meta były więc odpowiednio wysokie. Składały się one z 150 000 dolarów podstawowego wynagrodzenia, 15 tys. dol. bonusu za wynik, 80 tys. dolarów w akcjach (przez 4 lata). Miłym dodatkiem było też 20 tys. dolarów „premii na start”. Opuszczając Facebooka jej bazowa pensja wzrosła zaś ze 150 tys. do 196 tys. dolarów.
Przeliczmy tylko regularne zarobki, ale z bonusem za osiągnięcie zakładanych wyników. Każdego miesiąca otrzymywała więc 13 750 dolarów, czyli 54 578 złotych. A pod koniec pracy w Meta było to już 17 583 dolary pensji, a więc dość zawrotna wypłata 69 792 złotych.
Co jeszcze ciekawsze – Mitchie Nguyen mówi, że pożegnała się z Metą w czerwcu 2023 roku i nie ogląda się za siebie. Niedawno założyła własny startup. Jak mówi, nawet jeśli jej firma nie osiągnie ogromnego sukcesu – zawsze może wrócić do korporacji.
Czytaj też:
„Aleja milionerów PiS” w Warszawie. „Polaku, ty pracujesz, a oni się bogacą”Czytaj też:
Iga Świątek dorobiła się fortuny na Wimbledonie. Od tej kwoty kręci się w głowie