Zamach w Magdeburgu. Sprawca zostawił w samochodzie testament Magdeburg. miejsce żałoby przed kościołem św. Jana Źródło: PAP / EPA / Filip Singer W samochodzie 50-letniego obywatela Arabii Saudyjskiej – podejrzanego o przeprowadzenie zamachu w Magdeburgu – znaleziono testament. Komu chciał pozostawić swój majątek? Najnowsze informacje dotyczące tragedii w Niemczech przekazał dziennik „Der Spiegel”. W pojeździe 50-letniego lekarza psychiatry, którym ten 20 grudnia wjechał w tłum ludzi biorących udział w jarmarku bożonarodzeniowym, znaleziono pismo – testament. Zamachowiec chciał, by jego majątek trafił do pewnej organizacji charytatywnej.Magdeburg. Zamachowiec brał pod uwagę swoją śmierć? W piątkowym ataku zginęło pięć osób, a 235 zostało rannych. Około 40 osób znajduje się w ciężkim stanie. Mężczyzna, który jest podejrzany o doprowadzenie do tragedii na świątecznym jarmarku, w testamencie zastrzegł, że wszystko, co posiada, ma trafić do Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Odkrycie testamentu w pojeździe mężczyzny pokazuje, że 50-latek brał pod uwagę możliwość, iż zginie w trakcie lub po zamachu. „Bild” pisze, że po tym okropnym zdarzeniu nasuwa się jedno pytanie, które w opinii redakcji jest „kluczowe”. Chodzi o prawdopodobnie nieprawidłowe zabezpieczenie jarmarku przez służby. Jak czytamy, na jego teren nie dało się wjechać samochodem, poza jednym miejscem, gdzie powstała „pięciometrowa luka”. Dziennikarze sugerują, że powinna stać tam policyjna furgonetka i stworzyć „mobilną barierę”. Niemiecki dziennik podaje, że nie było jej tam jednak, albo była zaparkowana w innym miejscu.Dziennikarze dopytują o mobilną barierę. MSZ odpowiada „Był to fatalny błąd” – wskazują dziennikarze. Redakcja zadała już pytanie o barierę ministerstwu spraw wewnętrznych Saksonii-Anhalt. W odpowiedzi resort wskazał, że te są ustawiane „w razie potrzeby”. „Liczba pojazdów, które mają być ustawione przy mobilnych barierach, nie jest regulowana ani określona” – czytamy. Od 20 do 24 grudnia, czyli do wigilii poprzedzającej Boże Narodzenie, oficjalne miejsce żałoby w Magdeburgu – znajdujące się przed kościołem świętego Jana – odwiedziło tysiące osób. Mieszkańcy miasta, a także przyjezdni pozostawili dziesiątki tysięcy zniczy, kwiatów czy zabawek (wśród ofiar jest bowiem 9-letni chłopiec).