Zabójstwo 25-letniej Lizy z Białorusi. Dorian S. usłyszał wyrok

Zatrzymany ws. ataku na 25-letnią Lizę z Białorusi Źródło: Policja Jest wyrok ws. zabójstwa 25-letniej Lizy. Chodzi o głośną tragedię z 2024 r. – Białorusinka została przed śmiercią zgwałcona przez napastnika. Podejrzanym o popełnienie przestępstwa w samym centrum stolicy był Dorian S., którego Sąd Okręgowy w Warszawie skazał na dożywocie. Sąd Apelacyjny podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji. We wtorek (4 listopada) wymiar sprawiedliwości zdecydował o bezterminowej karze więzienia dla sprawcy. Odbywał będzie ją w systemie terapeutycznym – podaje Interia. Wyrok jest prawomocny. Przypomnijmy szczegóły wstrząsającej tragedii – na początku ubiegłego roku, konkretnie w nocy z 24 na 25 lutego, na terenie warszawskiej dzielnicy Śródmieście, 25-letnia Lizaweta została napadnięta. Napastnik – ubrany w kominiarkę i uzbrojony w nóż – zmusił ją, by z nim poszła i zgwałcił, a następnie okradł. Pozostawił następnie nagą i nieprzytomną w okolicy jednej z bram wjazdowych – przypomina stacja TVN24. Nad ranem została znaleziona przez dozorcę budynku, który wezwał na miejsce karetkę pogotowia. Obywatelka Białorusi została pilnie przetransportowana do szpitala. Lekarze określili jej stan jako krytyczny. Próbowali jej pomóc, ale nie uratowali jej życia – zmarła 1 marca, prawie tydzień po zdarzeniu. Dorian S. został niebawem namierzony przez policję, aresztowany i uznany za podejrzanego. W jego mieszkaniu mundurowi znaleźli nóż kuchenny i kominiarkę. Potem usłyszał zarzut: zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym. Pod koniec 2024 r., gdy ruszył proces, sprawca częściowo przyznał się do winy, ale zaprzeczył jakoby chciał pozbawić życia 25-latkę. Oskarżyciele i ich pełnomocnicy chcieli kary dożywocia dla 24-latka i 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia (dla rodziny Lizy). Obrońcy Doriana S. liczyli zaś, że postępowanie zostanie umorzone, wskazując na wyłączenie jego poczytalności. Chcieli łagodniejszej kary niż bezterminowe więzienie. W międzyczasie powołano biegłych by zbadali, czy S. jest osobą poczytalną, co zostało potwierdzone. Obrońcy mieli jednak co do tej opinii zarzuty – twierdzili, że 24-latek feralnego dnia bawił się w jednym z klubów w stolicy. Tam do drinka miano wrzucić mu tzw. tabletkę gwałtu (GHB – kwas gamma-hydroksymasłowy). To – według jego pełnomocników i partnerki – mogłoby tłumaczyć nietypowe zachowanie oskarżonego, jakie zaprezentował w nocy z 24 na 25 lutego ub.r. Choć od S. pobrano próbki krwi do badań, to jednak miano zrobić to zbyt późno, co – według obrońców – spowodowało, że substancja nie została wykryta w organizmie. Zdaniem sądu zachowanie młodego mężczyzny było jednak „racjonalne, od samego początku planowe”. Oprócz tego pełnomocnicy 24-latka wskazywali też na rzekome uchybienie proceduralne przy wyznaczeniu składu orzekającego, czemu zaprzeczono. – Obrona wykazała się kreatywnością, ale nie zmienia to całościowego obrazu tej sprawy – stwierdził sędzia referent, cytowany przez Interię. Maciej Gruszczyński podkreślił, że sprawa „została prawidłowo przeprowadzona od strony proceduralnej”. – Prawidłowo oceniono od strony materialno-prawnej i jest to ocena całego składu orzekającego – powiedział.
Warszawa. Zabójstwo Lizy. Sprawca zostawił ją nagą i nieprzytomną na pastwę losu
Dorian S. był niepoczytalny? Jego zachowanie według sądu było „racjonalne, od samego początku planowe”
Sędzia podsumował proces