Groźny wirus w Niemczech. Jedna osoba nie żyje

Korytarz w szpitalu Źródło: Shutterstock / Anna Jurkovska W Górnej Bawarii zmarł mężczyzna zakażony wirusem Borna. Drugi pacjent walczy o życie. Służby próbują ustalić źródło rzadkiej infekcji. W Górnej Bawarii potwierdzono śmiertelny przypadek zakażenia rzadkim, ale wyjątkowo niebezpiecznym wirusem Borna (BoDV-1). Ofiarą jest mieszkaniec miasta Pfaffenhofen an der Ilm. Drugi mężczyzna, również zakażony tym samym patogenem, przebywa obecnie w szpitalu. Obaj pacjenci pochodzą z tego samego miasta. Jak informują władze powiatowe, lokalne służby sanitarne prowadzą intensywne dochodzenie w celu ustalenia źródła zakażenia. Współpracują przy tym z Bawarskim Urzędem ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności (LGL). Działania mają na celu ograniczenie ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa oraz zabezpieczenie zdrowia mieszkańców. Wirus Borna (BoDV-1) występuje naturalnie u ryjówki aksamitnej (Crocidura leucodon). Zwierzęta te wydzielają wirusa z moczem, kałem i śliną. Mimo że BoDV-1 znany jest nauce od dawna jako patogen zwierzęcy, dopiero w 2018 roku potwierdzono jego zdolność do wywoływania chorób u ludzi. Infekcja prowadzi zazwyczaj do ciężkiego zapalenia mózgu, które często kończy się śmiercią. Mechanizm przenoszenia wirusa na ludzi nadal nie jest dokładnie poznany. Eksperci podejrzewają, że zakażenie może nastąpić m.in. przez kontakt z zanieczyszczoną glebą, spożycie skażonej wody lub żywności, a także przez tzw. „brudne ręce”. Jak podaje LGL, „należy unikać kontaktu z ryjówkami i ich wydalinami; nie wolno dotykać martwych lub żywych gryzoni gołymi rękami”. Od 2020 roku infekcja wirusem BoDV-1 jest w Niemczech objęta obowiązkiem zgłoszenia. Jak wynika z danych Instytutu Roberta Kocha (RKI), co roku rejestrowanych jest do sześciu przypadków zapalenia mózgu wywołanego tym patogenem, głównie na terenie Bawarii. Choć BoDV-1 nie przenosi się z człowieka na człowieka i przypadki zachorowań są nieliczne, eksperci przestrzegają przed lekceważeniem zagrożenia. Wysoka śmiertelność oraz brak skutecznego leczenia sprawiają, że każdy przypadek budzi poważne obawy wśród epidemiologów.Stąd bierze się BoDV-1. Nie wiadomo, jak dochodzi do zakażenia
Sześć przypadków rocznie i wysoka śmiertelność