Zabójca wtargnął na farmę i zastrzelił rodzinę. Nie żyje 10 osób
O strzelaninie nieopodal miasta Pietermaritzburg w Republice Południowej Afryki jako pierwsza donosiła Agencja Reutera. Odpowiedzialny za policję minister Bheki Cele potwierdził, że w wyniku zdarzenia zginęło co najmniej 10 osób. Nie informował przy tym, czy sprawców ujęto, ani jakimi motywami mogli się oni kierować.
Krwawa strzelanina w RPA
Wszystko rozegrało się w piątek 21 kwietnia nad ranem. Uzbrojone osoby wtargnęły na farmę i strzałami z broni palnej zabiły siedem kobiet oraz trzech mężczyzn. Minister Cele podał, że najmłodsza z ofiar miała 13 lat. Policję zaalarmowali sąsiedzi, którzy usłyszeli hałasy i szybko rozpoznali zagrożenie.
– Miejsce zbrodni jest okropne. Zbyt wiele żyć zostało tutaj straconych – komentował Beki Cele. – Aresztowano dwie osoby, jedna była ranna, jedna nie żyje, a jedna uciekła. Zabezpieczono trzy sztuki broni – wyliczał dalej dziennikarzom, zgromadzonym przed farmą.
Napastnicy przebrali się za policjantów
Według lokalnych mediów, zabójcy weszli na farmę, udając policjantów. Prawdziwym służbom udało się ich zlokalizować w domu miejscowego szamana, leczącego metodami tradycyjnymi. Opinii publicznej przekazano, że ten z napastników, który został zastrzelony w trakcie próby zatrzymania, znajdował się od dawna na liście poszukiwanych przestępców.
Opisywana tutaj część RPA to region znany z dużej przestępczości i wysokich statystyk dotyczących zabójstw. Władze od długiego czasu nie mogą poradzić sobie z tymi problemami. W prowincji KwaZulu-Natal była to już druga masakra z użyciem broni palnej w tym tygodniu. W czwartek w domu na północ od Durban zastrzelono cztery osoby.
Czytaj też:
20-latka podjechała na niewłaściwy podjazd. Została zastrzelonaCzytaj też:
Masakra na przyjęciu urodzinowym nastolatków w Alabamie. Dziesiątki rannych, rośnie bilans ofiar