Pogrzeb harcerza Dominika. Ksiądz mówił o „krzyku duszy”

Obóz harcerski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Richard Semik Pochowano harcerza, który utopił się w jeziorze Ośno (woj. wielkopolskie). Media cytują fragment kazania, które w trakcie ceremonii wygłosił ksiądz. 15-letni Dominik był niezwykle zdolnym chłopakiem – na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej jego średnia ocen wynosiła: 6.0. Nic dziwnego, że został Prymusem Gminy Świdnica. Był też niezwykle ambitny i wysportowany. Świetnie pływał, jednak próba zdobycia sprawności harcerskiej kosztowała go życie – nie był w stanie przepłynąć dystansu 1000 m w nocy i w pełnym umundurowaniu (w tym mające na sobie ciężkie buty). Najprawdopodobniej nie zastosowano środków ochronnych, dzięki którym – w razie trudności – ktoś mógłby zareagować na czas i wydobyć 15-latka z wody, zanim było za późno. 27 lipca – w Witoszowie Dolnym – odbyła się msza pogrzebowa, odprawiona w intencji 15-latka. Ksiądz, który prowadził ceremonię, wypowiedział wzruszające słowa. Ks. Krzysztof Janiak przyznał, że z trudem przychodzi mu wygłoszenie homilii. „To jedno z tych kazań, których się nie chce mówić. I które pewnie nie powinno być kazaniem – raczej modlitwą, milczeniem, westchnieniem, płaczem. Albo obecnością. Bo gdy żegnamy 15-letniego chłopca – syna, przyjaciela, harcerza, ministranta – serce się kurczy. I pytamy: Dlaczego?” – mówił w niedzielę duchowny w obecności rodziny zmarłego (cyt. za „Faktem”). Kapłan tak zapamiętał 15-latka. „Dominik był życiem. Miał swoje plany, pasje, ideały. Jego obecność w Kościele [katolickim] nie była obowiązkiem, ale sercem. Widzieliśmy to. W jego postawie. W jego służbie. W jego skupieniu. Był jednym z tych młodych, którzy nie szli na skróty. I nagle… cisza. Tragedia. Woda, która nie daje już odpowiedzi. Ciało, które nie oddycha. I krzyk – rodziców, przyjaciół, nauczycieli, księży. Krzyk duszy, który nie mieści się w żadnej homilii” – zaznaczył. Ks. Janiak próbował pocieszyć rodziców, którzy przeżywają żałobę. „Dominik zostawia nam lekcję. Milczącą, a jakże mocną. Lekcję dobra – bo był życzliwy, odpowiedzialny. Lekcję służby – bo nie wstydził się Boga. Lekcję światła – bo jego twarz zapamiętamy właśnie taką: skupioną, jasną, pogodną. Rodzicom, którzy przeżywają niewyobrażalny ból, nie powiem: Będzie dobrze. Bo nie będzie. Będzie inaczej. Ale chcę powiedzieć jedno: Bóg płakał, gdy ginął Wasz syn” – powiedział.Pogrzeb 15-letniego harcerza. „Serce się kurczy”
„Niewyobrażalny ból rodziców”