Wybuch pod Radomiem. Rzecznik rządu: W takich sytuacjach reagujemy
W niedzielę w Wojsławicach pod Radomiem doszło do eksplozji. Komunikat w tej sprawie zamieściła Komenda Wojewódzka Policji. Około 21:30 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie od mieszkańców o wyraźnym huku dochodzącym z okolic pobliskiego lasu. Na miejsce udali się policjanci, którzy zabezpieczyli miejsce i wspólnie z wojskiem przeprowadzili odpowiednie czynności.
Zdarzenie ożywiło spekulacje dotyczące ewentualnego pojawienia się w polskiej przestrzeni powietrznej pocisku z Rosji, takiego jak ten, który został znaleziony w lesie pod Bydgoszczą.
Wybuch pod Radomiem. „W takich sytuacjach reagujemy”
Do sprawy odniósł się w poniedziałek rano w RMF FM rzecznik rządu Piotr Mueller.
– Wczoraj wieczorem odbyły się rozmowy pana premiera, pana prezydenta Andrzeja Dudy, ministra obrony narodowej, premiera Kaczyńskiego, ministra Kamińskiego. W takich sytuacjach reagujemy – mówił. Dodał, że Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych sprawdziło, czy w czasie, gdy doszło do eksplozji, w przestrzeni powietrznej pojawił się jakiś obiekt i wykluczyło taką ewentualność.
Piotr Mueller wyjaśnił, że prawdopodobnie w lesie wybuchł ładunek z czasów II wojny światowej. „Wstępnie ustalono, że przyczyną huku mogła być detonacja przez nieustaloną osobę materiałów prawdopodobnie z okresu ll wojny światowej” – dodała w późniejszym wpisie KWP w Radomiu.
W połowie grudnia ubiegłego roku Rosjanie prowadzili zmasowany ostrzał całego terytorium Ukrainy. W naszym kraju panowały wówczas potężne śnieżyce. Prawdopodobnie wtedy na terytorium Polski mogła przedostać się zbłąkana rakieta, która spadła w lesie pod Bydgoszczą. Pocisk został odnaleziony przez przypadkowego przechodnia dopiero pod koniec kwietnia. Na miejscu zdarzenia znajdowała się wbita w ziemię głowica rakiety, a wokół niej nie było żadnych śladów eksplozji.
Czytaj też:
Błaszczak wskazywał winnego ws. rosyjskiej rakiety. Ale prokuratury nie zawiadomiłCzytaj też:
Niezidentyfikowany przedmiot spadł na dom w Rakowie. Prokuratura poprosiła o pomoc