Rozliczeń ciąg dalszy. Były szef policji usłyszy prokuratorskie zarzuty Gen. Jarosław Szymczyk Źródło: Wikimedia Commons Generał Jarosław Szymczyk usłyszy zarzuty w związku z pamiętnym wystrzałem granatnika w jego biurze. Jak informuje RMF FM, oprócz niego oskarżona zostanie jeszcze jedna osoba. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wróciła do sprawy eksplozji w Komendzie Głównej Policji w Warszawie. Postępowanie zainicjowane zostało w marcu tego roku po tym, jak audyt w KGP przeprowadziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zawiadomienie złożył ówczesny minister Marcin Kierwiński.Dwa śledztwa ws. wystrzału z granatnika w budynku KGP Wizytę Szymczyka w prokuraturze wyznaczono na poniedziałek 30 września. Co ciekawe, jednocześnie śledztwo w sprawie wystrzału granatnika prowadzone jest na wyższym szczeblu. Prokuratura Regionalna w Warszawie traktuje jednak gen. Szymczyka jako pokrzywdzonego. Osoby z otoczenia generała komentują, że „w tej całej sprawie kuriozum goni kuriozum”. W obu postępowaniach śledczy zajmują się podejrzeniami spowodowania zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia. Badają też okoliczności wyjazdu polskiej delegacji do Kijowa i przywiezienia granatnika do kraju. Pod lupą znalazły się działania funkcjonariuszy po eksplozji w Komendzie Głównej, a zwłaszcza podejrzenia o tuszowanie sprawy. Badana jest też prawidłowość prowadzenia postępowania dyscyplinarnego po tym zdarzeniu.Gen. Szymczyk: Wybuch był potężny RMF FM podało wcześniej, że generał Jarosław Szymczyk otrzymał w Ukrainie dwa granatniki przeciwpancerne, prawdopodobnie model RGW-90. Ukraińcy przekonywali polską delegację, że urządzenia były zużyte. – Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji – opowiadał stacji radiowej gen. Szymczyk. – Wybuch był potężny – siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit – dodawał. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb. Jak podano, w wyniku eksplozji komendant doznał lekkich obrażeń i trafił do szpitala, gdzie przebywał na obserwacji. Choć granatnik przebił dwa stropy Komendy Głównej Policji, policjanci nie zawiadomili nadzoru budowlanego. Czytaj też:Stanowisko SN ws. PK. Bodnar nieugięty: Nie zejdę z obranej drogiCzytaj też:Cymański: Nie jestem obrońcą Tuska, ale muszę się z nim zgodzić. Szaleństwo przysłania racjonalne myślenie