04 November, 2024

Lech Wałęsa ostro o Donaldzie Trumpie. Nie gryzł się w język

Lech Wałęsa ostro o Donaldzie Trumpie. Nie gryzł się w język

Lech Wałęsa ostro o Donaldzie Trumpie. Nie gryzł się w język

Donald Trump i Lech Wałęsa Źródło: Shutterstock / Prashantrajsingh / Pierre Teyssot „Z Trumpem prawdopodobnie będziemy bliżej końca tej cywilizacji” – powiedział Lech Wałęsa na antenie RMF FM. Zdradził również, że politycznie bliżej mu do Kamali Harris, z którą, jego zdaniem, nasza cywilizacja ma “szansę na rozwój i pokój”.

Ostatnie dni przed wyborami prezydenckimi w USA w 2024 roku budzą silne emocje zarówno wśród amerykańskich obywateli, jak i obserwatorów na całym świecie. W Polsce swoją opinię na temat kandydatów wyraził były prezydent Lech Wałęsa, który otwarcie przyznaje, że bliżej mu do Kamali Harris, obecnej wiceprezydent USA i kandydatki Partii Demokratycznej, niż do byłego prezydenta Donalda Trumpa.

W wywiadzie dla RMF FM Wałęsa podzielił się swoimi obawami związanymi z możliwością powrotu Trumpa do władzy oraz nadziejami, które wiąże z potencjalnym zwycięstwem Harris.

Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i były przywódca „Solidarności”, wyraził sceptycyzm wobec polityki Donalda Trumpa, zwłaszcza jego postawy wobec NATO i relacji międzynarodowych.

Lech Wałęsa ostro o Donaldzie Trumpie

— Trump (…) nie dostrzega zmian, jakie zaszły na świecie — powiedział Wałęsa. — To, co głosi, czyli jego stosunek do NATO i podejście oparte na sile, jest przestarzałe, kiedy Stany Zjednoczone nie są już takim mocarstwem, jak kiedyś były. W czasach zimnej wojny można było mówić o USA jako „Imperium Dobra”, ale po upadku komunizmu świat wymaga nowego, bardziej złożonego podejścia.

W ocenie Wałęsy Trump reprezentuje wartości i podejście, które mogą prowadzić do destabilizacji międzynarodowej.

— Z Trumpem prawdopodobnie będziemy bliżej końca tej cywilizacji — ostrzegł były prezydent.

Wałęsa wyraził też wątpliwości co do obecnego nastroju amerykańskiego społeczeństwa.

— Dotychczas miałem wielki szacunek do amerykańskich obywateli za ich solidarność i wsparcie dla demokracji. Teraz jednak obawiam się, że mogą dokonać wyboru, który będzie nas wszystkich kosztował — dodał.

Z Kamalą Harris „mamy większą szansę na rozwój i pokój”

Były prezydent Polski nie ukrywa, że znacznie bardziej ceni Kamalę Harris, która, jego zdaniem, lepiej rozumie wyzwania współczesnego świata.

— To, co głosi Kamala Harris, jest w zgodzie z potrzebami obecnych czasów. Czyta zagrożenia i dostrzega szanse, które mogą ocalić naszą cywilizację. Z nią mamy większą szansę na rozwój i pokój — ocenił Wałęsa.

Podkreślił, że Harris reprezentuje bardziej pokojowe i perspektywiczne podejście do polityki zagranicznej, które może przyczynić się do odbudowy sojuszy międzynarodowych oraz stabilizacji na arenie międzynarodowej.

Wałęsa przyznał także, że chciał udać się do Stanów Zjednoczonych, aby osobiście spotkać się z tamtejszą Polonią i przekonać ją do poparcia Harris.

— Chciałem przekonać Polonię, że potrzebujemy kogoś innego niż Trump, kogoś, kto nie będzie eskalował napięć, lecz dążył do współpracy — powiedział były prezydent. Choć wyjazd nie doszedł do skutku, Wałęsa zamieścił swój apel w mediach społecznościowych, podkreślając, że jego zdaniem prezydentura Trumpa była nieszczęściem dla Stanów Zjednoczonych i całego świata.

Były prezydent podkreślił, że świat potrzebuje reorganizacji i nowych zasad zarządzania, aby sprostać współczesnym wyzwaniom.

— Musimy przeorganizować zarządzanie światem, bo jeśli tego nie zrobimy, nasza cywilizacja może podzielić los poprzednich, które zginęły, nie dostosowując się do zmian — stwierdził Wałęsa. Wyraził nadzieję, że Harris będzie bardziej otwarta na współpracę i lepiej zrozumie potrzebę międzynarodowej solidarności.

Wyraziste opinie Wałęsy odbiły się szerokim echem w mediach, zwłaszcza że są skierowane do amerykańskiej Polonii, która tradycyjnie jest bardziej konserwatywna i często wspiera republikańskich kandydatów. W ocenie ekspertów wypowiedzi Wałęsy mogą mieć ograniczony wpływ na decyzje wyborcze Polonii, ale jedno jest pewne – były prezydent nie obawia się wyrażać swoich poglądów i krytykować działań, które jego zdaniem mogą zaszkodzić stabilności międzynarodowej.

Czytaj też:
Trump posłucha „jastrzębi”? „To by sprawiło, że Amerykanie pozostaną sami”Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”. Czarnek jak Trump? „Media się nie powstrzymają”

Podobne artykuły