Rumuni wybierają prezydenta. Pierwszą turę zdecydowanie wygrał „sojusznik Trumpa”

George Simion Źródło: PAP / EPA/Robert Ghement Ultranacjonalistyczny George Simion z dużą przewagą wygrał w I turze wyborów prezydenckich w Rumunii. Jego przeciwnikiem w decydującym starciu będzie burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan. W miniony weekend obywatele Rumunii wybierali nowego prezydenta. Po przeliczeniu 99 proc. głosów jeszcze w niedzielę wieczorem wiadomo było, że w I turze zdecydowanie wygrywał George Simion ze skrajnie prawicowego Związku na Rzecz Jedności Rumunów (AUR). „Byłbym kłamcą, gdybym powiedział, że będziemy przestrzegać prawa UE” – ostrzegał w wywiadzie dla „Politico” Simion, który znany jest ze swoich prorosyjskich poglądów. Polityk reprezentujący partię, która zaczynała jako ruch antyszczepionkowy, zgarnął 40,5 proc. głosów i przed II turą będzie faworytem. Na drugim miejscu uplasował się burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, który zdobył zaledwie 20.89 proc. głosów. Dopiero trzecie zajął wspólny kandydat rządzącej koalicji Crin Antonescu, na którego zagłosowało 20.34 proc. rodaków. Ostateczne wyniki spodziewane są już w poniedziałek 5 maja. II runda wyborów prezydenckich w Rumunii odbędzie się 18 maja. To prawie pół roku po tym, jak pierwotne głosowanie zostało unieważnione ze względu na rzekome „masową” rosyjską ingerencję w proces wyborczy. – To nie tylko zwycięstwo wyborcze, to zwycięstwo rosyjskiej godności – podkreślał Simion, reagując na wyniki exit polls. – To jest zwycięstwo tych, którzy nie stracili nadziei, którzy nadal wierzą w Rumunię: wolny, szanowany, suwerenny kraj – podkreślał. Eksperci obawiają się, że skrajnie prawicowy Simion może cofnąć Rumunię z jej prozachodniej ścieżki. Przypominają, że jest to nie tylko członek Unii Europejskiej i NATO, ale też sąsiad Ukrainy, walczącej z rosyjską inwazją. George Simion sam o sobie mówi, że jest „naturalnym sojusznikiem” Donalda Trumpa. Choć nazywał Władimira Putina „zbrodniarzem wojennym”, to opowiada się za wycofaniem wsparcia militarnego dla Ukrainy. Pierwotnie wybory prezydenckie w Rumunii wygrał inny skrajnie prawicowy, przyjazny Moskwie polityk. Zwycięstwo Calina Georgescu zostało jednak zakwestionowane przez Sąd Najwyższy ze względu na ujawnione przez wywiad rosyjskie wpływy w jego kampanię. Zarzucano mu także niewłaściwe informowanie o finansach i promowanie faszystowskich grup. W marcu zabroniono mu ponownego kandydowania. Simion obiecał, że po ewentualnej wygranej znajdzie dla Georgescu wysokie stanowisko.Wybory prezydenckie w Rumunii. Wyniki I tury
Skrajna prawica przejmie władzę w Rumunii?