Zapraszał na Marsz dla Jezusa. Grożą mu 22 lata więzienia

Wrocław i policyjny radiowóz Źródło: Shutterstock Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który zapraszał na Marsz dla Jezusa we Wrocławiu. Andrzej B. twierdzi, że nagie zdjęcia nieletniej dziewczynki „wgrało się do jego komputera przypadkiem”. Zaproszenia na Marsz dla Jezusa Andrzej B. rozsyłał w lipcu 2023 roku. Trafiły głównie do lokalnych mediów. Poza plakatem, mapką i podstawowymi informacjami, w mailu znalazły się także pornograficzne zdjęcia dziewczynki w wieku szacowanym na około 8-9 lat. Jako pierwsze sprawę nagłośniło Radio Wrocław. Jak opisywała jedna z dziennikarek, na fotografii rozebrane dziecko leżało rozebrane na kanapie i patrzyło w kamerę. Redakcja od razy zawiadomiła policję, a sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Śródmieścia. Po dwóch latach śledczy zdecydowali się na oskarżenie 38-letniego Andrzeja B. o posiadanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej w warunkach recydywy. Mężczyzna był już bowiem skazany za podobne czyny. – Wobec Andrzeja B. prokurator zastosował środki zapobiegawcze o charakterze nieizolacyjnym w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju i poręczenia majątkowego w wysokości trzech tys. zł – oświadczyła Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. – Za zarzucany czyn grozi mu kara pozbawienia wolności od 2 do 22 lat – dodawała. Andrzej B. podczas przesłuchania przyznał się i zapewnił, że żałuje. Przekonywał jednocześnie, iż „zdjęcie wgrało mu się do komputera przypadkiem, z powodu zawirusowania urządzenia i również przypadkiem załączyło się do maila”. Według „Wyborczej” mężczyzna ten był skazywany w 2012 i 2013 roku na dwa i sześć lat więzienia. W 2014 roku te wyroki połączono i Andrzej B. spędził w więzieniu siedem lat. Skazano go nie tylko za pornografię, ale także za współżycie z osobą nieletnią, seksualne wykorzystanie osoby bezradnej, upośledzonej albo chorej psychicznie, produkcję dziecięcej pornografii i posiadanie dziecięcej pornografii. Pastor Jerzy Przeradowski podkreślał, że Andrzej B. nie był liderem Marszu dla Jezusa, ani nawet współorganizatorem. Tłumaczył, że był to tylko wolontariusz. W rozmowie z TVN24 nazwał go „przypadkowym gostkiem”.Zapraszał na Marsz dla Jezusa. Dołączył nagie zdjęcie dziecka
Za co skazywano Andrzeja B. i jak się tłumaczy?