Awantura o Most Grunwaldzki. Polityk PiS grzmi o „repolonizacji”

Most Grunwaldzki we Wrocławiu i fragment pocztówki z napisem w języku niemieckim „Kaiserbrücke” Źródło: Wikimedia Commons / Jar.ciurus, polona.pl / Biblioteka Narodowa Przemysław Czarnek zbulwersował się decyzją radnych we Wrocławiu, którzy zdecydowali, że na Moście Grunwaldzkim znajdzie się napis w języku niemieckim „Kaiserbrücke”. Wiceprzewodniczący PiS wyjaśnił, co miał na myśli, mówiąc w filmie o „repolonizacji”. – To jest nie do wiary, słuchajcie, to się chyba nie dzieje, ale też niestety dzieje się i pokazuje, jak bardzo germanizacja z czasów zaborów zostawiła ślady w polskich umysłach. Oto we Wrocławiu 22 radnych z Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i tak dalej przegłosowało uchwałę, na podstawie której na Moście Grunwaldzkim będzie odtworzony napis w języku niemieckim „Kaiserbrücke”. Co trzeba mieć w głowie. Jak bardzo trzeba być zgermanizowanym – pytał w nagraniu Przemysław Czarnek. – Jak bardzo trzeba mieć w nosie polskie interesy, żeby podejmować taką uchwałę. Repolonizacja części Polaków to będzie jedno z najtrudniejszych zadań, które trzeba będzie jednak wykonać – dodał polityk PiS. „Fakt” poprosił Czarnka o doprecyzowanie jego myśli. – To nieporozumienie, podobnie jak w przypadku, gdyby Ukraińcy odtwarzali we Lwowie polskie nazwy mostów i ulic – podkreślił były minister edukacji i nauki. – Taki ruch byłby odtworzeniem nazw ludności, która kiedyś faktycznie tam była. I tak też robimy w Polsce np. z nazwami żydowskimi. Natomiast jeżeli chodzi o Niemców, to to byli okupanci, którzy wymordowali nam sześć milionów mieszkańców. Nie mamy za co szanować ich pamięci historycznej – tłumaczył Czarnek. Wiceprzewodniczący Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że użył słowa „repolonizacja” nieco na wyrost. Czarnek zaznaczył, że „chodziło mu o pewne oddziaływanie kulturowe i edukacyjne, a nie żadne inne”. – Repolonizacja może nastąpić tylko w ten sposób – przekonywał szef MEiN. Czarnek podkreślił, że nie nazwałby Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie „imieniem Stalina, mimo że przecież takie imię kiedyś nosił”. Poseł PiS wspomniał też, że jako minister we Wrocławiu wpisywał się do księgi skarg w hotelu, na którego ścianie wisiał kalendarz z dniami tygodnia w języku niemieckim. – Czy ktoś widział niemiecki hotel z polskim kalendarzem? – podsumował. Warto przypomnieć, że wbrew niektórym głosom z sieci, m.in. posła Michała Wosia z Prawa i Sprawiedliwości, nazwa Mostu Grunwaldzkiego nie zostanie zmieniona i wciąż będzie obowiązywała, po tym jak została nadana w 1947 r. przez władze PRL. Chodzi jedynie o przywrócenie jego oryginalnego charakteru mostu wraz z pierwotną dekoracją i inskrypcjami.
Wróciła awantura o Most Grunwaldzki. Wiceprzewodniczący PiS grzmi: To nieporozumienie
Wrocław. Przemysław Czarnek wyjaśnił słowa o „repolonizacji”