Chcą pozwać firmę organizującą pogrzeb. „Reklamacja jak na parę butów”

Trumna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Syda Productions Bliscy zmarłego 69-latka, który przyszli pożegnać jego zwłoki, zobaczyli w trumnie ciało kobiety. Firma pogrzebowa wyjaśnia, że doszło do spóźnienia wywołanego awarią auta. Zakład był gotowy rozwiązać sprawę polubownie, ale być może wszystko będzie musiał rozstrzygnąć sąd. 69-latek zmarł we Wrocławiu pod koniec lutego 2025 r. Mężczyzna nie używał telefonu komórkowego, ale kilka razy w miesiącu odwiedzała go siostra. Po śmierci mężczyzny ciałem zajął się MOPS, bo w dniu stwierdzenia zgonu nie udało się dotrzeć do nikogo z bliskich. Zwłoki zabrała firma, która ma umowę z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Rano miało odbyć się pożegnanie zwłok w kaplicy. Siostra 69-latka opowiedziała, że jej bratanica zdziwiła się, bo trumna była drewniana, a nie przeznaczona do kremacji. Potem nastąpił szok, bo okazało się, że w środku była kobieta – relacjonuje „Gazeta Wyborcza”. Bliscy mężczyzny próbowali wyjaśnić sprawę w zakładzie pogrzebowym i u pracownicy bezpośrednio odpowiedzialnej za organizację pogrzebu, ale zostali z niczym. Ciało 69-latka dotarło 50 minut po zaplanowanej godzinie pożegnania zwłok. Powodem miała być awaria samochodu. Siostra mężczyzny odniosła wrażenie, że ciało zostało przygotowane na ostatnią chwilę. Po kilku dniach poprosiła o rozmowę z właścicielem zakładu. Jak relacjonuje dwie kobiety niczego jej nie wytłumaczyły i nie przeprosiły. Stwierdziły, że „takie pomyłki się zdarzają w każdej firmie” i dopytały o oczekiwania. Siostra zmarłego usłyszała, aby „złożyć reklamację tak, jak się składa reklamację na parę butów”. Sprawą mieli zając się prawnicy zakładu. Firma przekonuje, że rodzina 69-latka wiedziała o spóźnieniu i powodach oraz została przeproszona. Podkreśliła, że ciało przygotowano dzień wcześniej zgodnie z wszelkimi procedurami. Pożegnania w kaplicy mają odbywać się co pół godziny, więc zdaniem „GW” bliscy mężczyzny „najpewniej weszli na pożegnanie przygotowane już na kolejną godzinę”. To mogłoby oznaczać, że rodzina nie była jednak poinformowana o awarii auta i spóźnieniu. Zakład pogrzebowy w odpowiedzi na pismo od rodziny 69-latka wyraził ubolewanie z powodu spóźniania. Firma była gotowa pisemnie przeprosić i rozwiązać sprawę polubownie. Zakład nie zgadza się jednak na treść oświadczenia i uważa, że roszczenia finansowe są „nieuzasadnione”. Firma jest gotowa rozstrzygnąć spór w sądzie.Awantura ws. pogrzebu. Sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd?
Zakład pogrzebowy nie zgadza się na treść przeprosin. Roszczenia finansowe uważa za „niezasadne”