Influencer nie gryzł się w język po wizycie w Sejmie. „Potraktowany jak śmieć”

Wojtek Sawicki w Sejmie Źródło: Instagram / lifeonwhlz W czwartek 8 maja w Sejmie omawiano projekt ustawy o sługach asystenckich dla osób z niepełnosprawnościami. Influencer Wojtek Sawicki z profilu „Life on Wheelz” pokazał zdjęcia pustej sali. Puste ławy poselskie to niestety częsty widok w Sejmie. Po raz kolejny takiego widoku doświadczyć mogliśmy podczas przedstawiania założeń ustawy o sługach asystenckich dla osób z niepełnosprawnościami. Posłów obecnych na sali plenarnej można było policzyć wówczas na palcach jednej ręki. Obraz ten mocno dotknął zwłaszcza influencera Wojtka Sawickiego. Prowadzący profil „Life on Wheelz” porusza się na wózku inwalidzkim i już samo dotarcie do Sejmu było dla niego nie lada wyzwaniem. „Widok pustej sali sejmowej podczas przemówienia Łukasza Krasonia o asystencji osobistej zostanie ze mną do końca życia. Poczułem się upokorzony. Potraktowany jak śmieć, obywatel ostatniej kategorii. Te puste fotele to symbol tego, jak Polska traktuje osoby z niepełnosprawnościami. Wstyd!” – pisał z goryczą na swoim koncie na Instagramie. Sawicki zaznaczał, że jeszcze 7 maja był dobrej myśli po tym, jak uczestniczył w posiedzeniu podkomisji sejmowej. Stwierdził, że pustki na sali plenarnej odebrały mu całą nadzieję. Zwrócił uwagę, że debatę pominęli politycy wszystkich opcji politycznych. „Nic ich nie obchodzimy” – podsumował. „Możemy tkwić do końca życia w dpsach (pozdrawiam Pana Nawrockiego) albo z naszymi schorowanymi rodzicami w niedostępnych mieszkaniach. Żyć poniżej minimum egzystencji. Zadłużać się/zbierać w internecie pieniądze na horrendalnie kosztowne operacje/terapie w Stanach. Nikt nawet nie kiwnie palcem. Chyba, że można sobie z nami cyknąć fotkę. Wiem to najlepiej, bo mam wiele zdjęć z politykami” – dodawał. Zapowiedział też protest osób z niepełnosprawnościami. Ma on odbyć się we wtorek 13 maja przed kancelarią premiera. „Jestem wściekły i głęboko zawiedziony” – zaznaczył. Słowa influencera nieoczekiwanie wywołały pewien odzew ze strony polityków. Marcin Kulasek z Lewicy zaproponował, aby obrady na temat poszczególnych ustaw odbywały się… w mniejszych salach. – Wtedy zawsze będzie pełna sala i będzie nas widać w innych miejscach, na komisjach, a nie, że tu są pustki – mówił w Polsat News. Marek Sawicki z PSL zasugerował powrót do systemu pracy Sejmu z poprzednich lat, czyli tydzień obrad, tydzień pracy w terenie i tydzień na komisjach. – Myślę, że skomasowanie komisji w trakcie obrad Sejmu owocuje takimi widokami, jak pusta sala plenarna, co nie wygląda dobrze – stwierdził. Usprawnienia prac w Sejmie chciał też Adrian Zandberg z partii Razem. – Generalnie jest wiele zaszłości, które ciągle nam towarzyszą, tak jakby lata 90. się nie skończyły. Myślę, że warto porozmawiać o tym, jak unowocześnić Sejm i wreszcie skończyć z takimi absurdami, jak chociażby to, że kiedy posłowie chcą się wypowiedzieć na kluczowe tematy polityczne, którymi żyją Polacy, to muszą udawać, że zgłaszają wniosek formalny – mówił.Pusta sala w Sejmie. Influencer stracił nadzieję
Politycy odpowiedzieli na krytykę. Chcą zmian w Sejmie?