Wojna w Ukrainie. 700 tys. osób bez dostępu do wody, morze wyrzuca fragmenty zniszczonych domów
Dramatyczne doniesienia płyną z Chersonia i okolic. Wysadzenie przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce doprowadziło do tragicznej skutkach powodzi. W zbiorniku znajdowało się około 18 km sześciennych wody, która zalała okoliczne miejscowości. Całkowitemu zniszczeniu uległa hydroelektrownia.
Wysadzenie tamy doprowadziło do ogromnych problemów z dostępem do wody pitnej. Według szacunkowych danych ONZ obecnie problemy z zaopatrzeniem w wodę może mieć nawet 700 tysięcy osób.
Miny i ładunki wybuchowe płyną z nurtem
Rzeczniczka ukraińskiej armii Natalia Humeniuk przekazała, że z nurtem rzeki płyną również miny i ładunki wybuchowe. Gdy zostaną one wyrzucone na brzeg, staną się ogromnym zagrożeniem.
– Lewy brzeg, który jest położony niżej, został silnie zatopiony i poruszony potokami wody. Wcześniej rosyjskie wojska okupacyjne budowały tam kilka stref obrony, w tym zapory minowe, które składały się z kilku zaminowanych pasów. W zatopionej strefie, liczącej od 5 do 15 km, były też polowe magazyny sprzętu. Wszystko to zostało teraz rozniesione po obszarach objętych powodzią i może stanowić zagrożenie na brzegach, na które dociera – tłumaczyła.
Saperzy mają gigantyczne problemy z neutralizowaniem min. Przedstawiciel Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża Andrew Duncan stwierdził, że ryzyko przypadkowego wybuchu będzie trwało do momentu aż Rosja nie wycofa z Ukrainy swoich wojsk.
Czytaj też:
Scholz wyznaczył sobie nową misję. Chce rozmawiać z PutinemCzytaj też:
Zełenski potwierdził kontrofensywę, Ukraińcy bombardują cele na Krymie