Wieś odwróci się od PiS? Łapiński dla „Wprost”: To nie przepływ elektoratu może być problemem
Joanna Miziołek, „Wprost”: Czy rolnicy mogą zadecydować o przegranej PiS w wyborach?
Krzysztof Łapiński: Rolnicy, czy nawet szerzej mieszkańcy wsi, to z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości istotna grupa społeczno-zawodowa. Mamy ok 1,3 miliona gospodarstw rolnych, a jeśli dodamy do tego rodziny rolników, osoby, które co prawda nie utrzymują się bezpośrednio z rolnictwa, ale problemy wsi też ich dotykają, to widzimy, jak duża jest to grupa wyborców.
Wystarczy prześledzić wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych w komisjach obwodowych zlokalizowanych na terenach wiejskich. PiS zdobył w nich prawie 3,7 mln głosów z 8 milionów, jakie uzyskał w całym kraju. W miarę wysoka frekwencja na wsi i wysokie poparcie dla PiS było warunkiem koniecznym do zwycięstwa. Różnica w poparciu dla PiS i KO na wsi sięgała w 2019 ponad 30 punktów proc.
Obecna sytuacja jest dla PiS-u dużym wyzwaniem, bo zamieszanie na wsi może wpłynąć na niższa frekwencję, a co za tym idzie najbardziej może uderzyć w partię rządzącą. Z reakcji rządu widać, że mają tego świadomość i chcą uniknąć tego scenariusza. Gdyby nie zareagowali, kryzys by się rozlał, a to przełożyłoby się na wynik w wyborach.
Stąd duże zaangażowanie premiera Morawieckiego i rządu w rozwiązanie kryzysy zbożowego.
Czy sytuacja ze zbożem jest dla PiS-u bardziej poważna niż z węglem?
To wyzwanie na miarę węgla, ze względu na wspomnianą wyżej strukturę elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Proszę jednak pamiętać, że rządowi Mateusza Morawieckiego udało się do kryzysu węglowego finalnie nie dopuścić. Zaangażowane w to było chyba z pół rządu: Kancelaria Premiera, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Ministerstwo Aktywów Państwowych, Spółki Skarbu Państwa, a nawet samorządy etc.