07 May, 2024

Wielbłąd biegał po ścieżce rowerowej na Mazurach. Internauci wykorzystali to do żartów

Wielbłąd biegał po ścieżce rowerowej na Mazurach. Internauci wykorzystali to do żartów

Wielbłąd biegał po ścieżce rowerowej na Mazurach. Internauci wykorzystali to do żartów

Wielbłąd Źródło:Wikimedia Commons / Bouette./CC BY-SA 3.0 Pod koniec majówki w okolicach Bogaczewa można było spotkać prawdziwego wielbłąda. O nietypowym widoku opowiedziała TVN24 lokalna sołtys oraz naoczni świadkowie.

O egzotycznym zwierzęciu w środku polskiego lasu opowiadała dziennikarzom Emilia Czerwińska sołtys Bogaczewa w powiecie giżyckim. – Byłam akurat w dalekiej trasie, gdy zadzwonił do mnie mąż i powiedział, że na ścieżce rowerowej za Bogaczewem stoi wielbłąd. Na początku sądziłam, że sobie żartuje. Uwierzyłam dopiero, gdy wysłał mi zdjęcie. Byłam w szoku – mówiła.

Wielbłąd na Mazurach

Na takie zjawisko natrafić można było w niedzielę 5 maja. – Zadzwoniłam zaraz do trzech minizoo, które są zlokalizowane w okolicy, bo pomyślałam, że zwierzę mogło stamtąd uciec. Nie mogłam się jednak do nikogo dodzwonić. Wstawiłem więc zdjęcie, które wysłał mi mąż na Facebooka – opowiadała.

Jak się okazało, taka taktyka była bardzo skuteczna. Po zaledwie pięciu minutach oddzwoniły osoby z lokalnego minizoo. Wielbłąd miał uciec podczas przeganiania zwierząt z jednego pastwiska na drugie, Wystraszył się osób, które jeździły leśnymi drogami na quadach.

– Nie sądziłam, że akurat w tamtym minizoo są wielbłądy. Zaraz przyjechali pracownicy i go zabrali. Zresztą zwierzęta polubiły jakoś Bogaczewo. Do tej pory mieliśmy jednak lamy czy kozy, ale nigdy wielbłąda. Pewnie chciał skorzystać z mazurskiej pętli rowerowej, czyli oddanej w zeszłym roku do użytku ścieżki rowerowej, która ciągnie się wzdłuż jeziora Niegocin – opowiadała dalej Czerwińska.

Internauci żartują z wielbłąda na ścieżce rowerowej

Cała historia bardzo spodobała się internautom, którzy w mediach społecznościowych pisali m.in. o „karawanie przez Mazury” i tłumaczyli całe zdarzenie majówką. Niektórzy żartowali z ocieplenia klimatu i zróżnicowania leśnej zwierzyny. Inni łączyli pojawienie się nietypowego zwierzęcia z piaskiem z Sahary.

– Oczywiście sprawa jest humorystyczna, ale najważniejsze, że ani zwierzęciu, ani nikomu innemu nic się nie stało. Mąż mówił, że wielbłąd biegał też po jezdni i był wystraszony – podkreślała sołtys, Czerwińska. We wszystko zaangażowani byli też lokalni policjanci. Zanim jednak dotarli na miejsce wezwania, zwierzę zostało już zabrane przez osoby z zoo. Funkcjonariusze poinformowali właściciela o konieczności zwiększenia nadzoru nad zwierzętami.

Podobne artykuły