Edukacja zdrowotna jest porażką? Lubnauer mówi wprost

Barbara Nowacka i Katarzyna Lubnauer Źródło: gov.pl/web/edukacja Wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer odniosła się do masowego wypisywania uczniów z edukacji zdrowotnej. Polityczka nie przebierała w słowach. Od początku tego roku szkolnego po raz pierwszy prowadzone są zajęcia w ramach edukacji zdrowotnej. Regularnie pojawiają się doniesienia o tym, że wielu rodziców decyduje się na wypisanie swoich dzieci z tego przedmiotu. Pytana o skale zjawiska wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer tłumaczy, że resort pełne dane będzie mieć dopiero w październiku. Mimo tego wiceministra podkreśla, że nowy przedmiot jest naprawdę wartościowy. — Dla bardzo wielu ludzi to, że będą mogli zdobyć wiedzę dotyczącą ich zdrowia, tego jak o nie dbać, jak reagować na pewne zagrożenia, jak radzić sobie ze zdrowiem psychicznym, kwestie aktywności czy zdrowej diety, jest ważną rzeczą. Bo my bardzo często zastanawiamy się, co nam daje szkoła. Więc rzetelna wiedza dotycząca naszego zdrowia to jest naprawdę coś, co warto, żeby młodzież wynosiła ze szkoły — powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem. Lubnauer odniosła się także bezpośrednio do samych głosów podnoszonych przeciwko przedmiotowi, w tym tych pochodzących zarówno od polityków prawicy, jak i z kościoła. — Kościół trochę w momencie, w którym zdecydowaliśmy o tym, że zamiast dwóch godzin będzie jedna godzina religii, to tak zareagował w ten sposób, że tę edukację zdrowotną potraktował jako przeciwnika. I realnie rzecz biorąc, wspólnie z politykami prawicy, zrobili nagonkę na przedmiot, który zupełnie jest nieideologiczny. Jest przedmiotem, który jest czysto wiedzowym, jest przedmiotem, przy który jest bardzo dobrze napisana, podstawa programowa. I właściwie każdy, kto przeczyta tę podstawę programową, stwierdza bardzo jasno, że to są same potrzebne rzeczy — oceniła. Wiceministra pytana o samo wypisywanie uczniów z przedmiotu podkreśliła, że nawet jeżeli jeden uczeń pozostanie zapisany, to lekcje się odbywają. — Ja wierzę, że rodzice zorientują się, że to nie jest przedmiot taki, jak próbowali to przedstawiać niektórzy prawicowi politycy, czy jak próbował przedstawiać to kościół katolicki. Że więcej z nich zrozumie, że tam jest wiedza, której tak naprawdę nie są realnie w stanie przekazać swoim dzieciom, dlatego że nie mają tej wiedzy, bo za ich czasów nie było takich zagrożeń jak grooming czy sexting — oceniła.Lubnauer o edukacji zdrowotnej: Wierzę, że rodzice się zorientują